W środę 6 marca Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach udostępnił wyniki próbek mięsa z Nowej Dęby, które było sprzedawane przez małżeństwo Reginę i Wiesława S. Przypominamy, że po spożyciu ich wyrobów garmażeryjnych, czyli galarety mięsnej 3 osoby trafiły do szpitala. Niestety 54-letni Ukrainiec na co dzień mieszkający w Nowej Dębie zmarł w szpitalu. O wynikach sekcji jego zwłok informowaliśmy już TUTAJ.
Jak wykazały badania, w galarecie wykryto znacznie podwyższony poziom azotynu sodu. Czym w ogóle jest azotyn sodu? Otóż to syntetycznie pozyskiwany konserwant, który używany jest jako składnik do mieszanki peklującej mięsa. Jego zbyt duże spożycie może powodować nowotwory, zakwaszać organizm, a także powodować problemy z transportem tlenu przez krew.
Stężenie azotynu sodu wahało się od 16 do 19 tysięcy miligramów na kilogram produktu. Z kolei badanie nieznanej substancji dostarczonej przez prokuraturę w postaci białego proszku wykazało, że jest to czysty chemicznie azotyn, który prawdopodobnie mógł być dodany pomyłkowo do galarety. Dopuszczalna ilość dodatku azotynu sodu w procesie peklowania surowca mięsnego waha się od 100 do 150 mg na kilogram surowca. Proszę sobie porównać 100-150 mg do 16 lub 19 tysięcy mg.
- mówił na antenie Radia Lublin prof. Stanisław Winiarczyk - dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
Wyniki te dotyczą galarety sprzedawanej w Nowej Dębie. W zabezpieczonym mięsie z gospodarstwa Reginy i Wiesława S. również znaleziono azotyn sodu, lecz w śladowych ilościach, które nie zagrażają życiu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.