W ubiegłym tygodniu zgłosił się do nas mężczyzna, który był przejazdem w Raniżowie. Niestety nie spodobał mu się wygląd rynku: – Wokół ławek leżało pełno niedopałków papierosów. Jakby ktoś przynajmniej przez miesiąc tam nie zamiatał. Między kostką brukową rośnie trawa. Przy pniach drzew pojawił się odrosty, których nikt nie przyciął. Na trawie widać jeszcze nawet uschnięte liście – narzekał mężczyzna. W tej sprawie interweniowaliśmy u Władysława Grądziela, wójta gminy. Na wysłanego przez na e-maila póki co nie dostaliśmy odpowiedzi. Doszły do nas słuchy, że po naszej interwencji centrum Raniżowa zostało uprzątnięte. Niestety, gdy udaliśmy się na miejsce (w ubiegłą niedzielę, 24 lipca), by to sprawdzić, widok rynku znów nie zachwycił. Jak jest tak było. Rynek nadal „przyozdabiają” śmieci i niedopałki.
Zdaniem naszych Czytelników to wina nie tylko pracowników UG, którzy zaniedbują swoje obowiązki, ale i samych mieszkańców, którzy o to miejsce nie dbają. Jeden z napotkanych na pikniku w Raniżowie Czytelników powiedział nam parę słów na temat winnych tego stanu rzeczy: – Widziałem dzisiaj takiego delikwenta z procentem w jednej ręce i „fajką” w drugiej. Pełno się ich tu kręci. To taki element krajobrazu. Ludzie przywykli, a potem narzekają, że brudno i papierków pełno. A jak ma nie być, jak jeden z drugim w takim stanie to już do kosza nie trafi – żalił się mężczyzna. Podobne zdanie ma inna nasza Czytelniczka: – Co z tego, że służby posprzątają, jak przychodzi sobota, niedziela i dalej to samo. Ciągle się tu kręcą jakieś „żule”. Piją, palą. Teraz sucho, to niedopałek wystarczy i można ogień zaprószyć. Nie ma kto takich ludzi z rynku przepędzić? – spytała kobieta i dodała – Może tym by się najpierw zajęli urzędnicy?
Więcej w Korso nr 30/27.07.2016