Przypomnijmy, że do tragicznych zdarzeń doszło w niedzielę, 7 czerwca, 2020 roku. W środku nocy na kolbuszowskiej komendzie pojawił się 42-letni mieszkaniec Kolbuszowej. Zdemolował on poczekalnię i zaatakował policjantów. Ci użyli wobec niego paralizatora. Po kilku chwilach od obezwładnienia mężczyzna zmarł.
Sprawa początkowo trafiła do kolbuszowskiej prokuratury, później do Tarnobrzega, a kolejno do Przemyśla.
Śledztwo umorzone przez prokuraturę z Przemyśla
Marta Pętkowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, wyjaśniała jakiś czas temu, że śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny w budynku kolbuszowskiej komendy było prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów z KPP w Kolbuszowej. Miało ono polegać na nieuzasadnionym zastosowaniu wobec pokrzywdzonego środków przymusu poprzez użycie tasera, siły fizycznej i kajdanek oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
- We wtorek, 23 marca 2021 roku, śledztwo zostało umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego
- mówiła prokurator Marta Pętkowska. - Nie ustalono, aby funkcjonariusze użyli tych środków przymusu niezgodnie z przepisami lub podjęli te czynności niezasadnie - dodała nasza rozmówczyni.
Prokurator z Przemyśla wyjaśniała ponadto, że ustalono także, na podstawie sekcji zwłok zmarłego Wojciecha W., badań toksykologicznych i opinii sądowo-lekarskiej, że mężczyzna był trzeźwy. Jednak w jego krwi i moczu stwierdzono obecność środków psychotropowych. - Jedne w stężeniu terapeutycznym, inne w stężeniu subterapeutycznym, stosowane w profilaktyce zaburzeń dwubiegunowych efektywnych i depresji - wyjaśniała prokurator.
Uszkodzenia poczekalni w Komendzie Powiatowej Policji w Kolbuszowej.
Ostra niewydolność przyczyną śmieci Wojciecha W.
Od przedstawicielki przemyskiej prokuratury dowiedzieliśmy się także, że oględziny zwłok nie potwierdziły obrażeń ciała, które wskazywałyby na zgon wskutek urazu mechanicznego. Ponadto badania toksykologiczne także wykluczyły zatrucie.W wyniku sekcji nie stwierdzono również, aby do zgonu doszło z powodów chorobowych, fizycznych, które mogły być przyczyną śmierci.
- Kluczowe z dowodów, zeznań, dokumentów, nagrania z tasera było ustalenie przez biegłych, co mogło doprowadzić do zgonu pokrzywdzonego. Biegli stwierdzili, że zgon Wojciecha W. nastąpił w mechanizmie ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej związanej z pobudzeniem psychoruchowym
- informowała prokurator Marta Pętkowska.
Odwołanie od decyzji prokuratora
Rzecznik przemyskiej prokuratury podkreślała, że nie ustalono także, aby doszło do nieprawidłowego użycia tasera przez policjantów z kolbuszowskiej komendy. Był on dwukrotnie wystrzelony. - Nie dało to efektu. Konieczne było w związku z tym fizyczne przytrzymanie przy ziemi i założenie kajdanek. W tym momencie doszło do zatrzymania akcji serca - przedstawiała sytuację Marta Pętkowska.Jedna ze stron postępowania odwołała się od decyzji przemyskiej prokuratury. Sprawa ponownie była rozpatrywana, tym razem przez tarnobrzeski sąd. W środę, 1 grudnia, odbyło się posiedzenie w tej sprawie.
- Postanowienie prokuratora Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu utrzymał w mocy
- napisała prokurator Pętkowska.
To kończy całą sprawę, a wyrok jest prawomocny, co oznacza, że nie ma możliwości się od niego odwołać.
Z jakim zamiarem Wojciech W. poszedł w środku nocy na komendę? Co nim kierowało? Dlaczego był agresywny i zaatakował policjantów? Na te i wiele innych pytań nie poznamy już odpowiedzi.