To były lata 90. W SP nr 2 w Kolbuszowej uczyło się wówczas 1200 dzieci. W budynku było tak ciasno, że zajęcia prowadzone były też na korytarzu. "Dość!"- powiedzieli wtedy rodzice i stwierdzili, że skoro za rozbudowę szkoły nikt się nie bierze, to oni sami znajdą na ten cel pieniądze. I znaleźli.
Najpierw powstał Komitet Rozbudowy Szkoły Podstawowej nr 2 w Kolbuszowej, który później przekształcił się w fundację. Rodzice szukali pomysłu na to, jak bardzo szybko zarobić.
Po dawnym Pewexie
Padło więc na alkohol. Sklep Delikatesy otwarty został tuż przed Bożym Narodzeniem w 1991 roku. Od początku swojego istnienia mieścił się na Placu Wolności w Kolbuszowej. Wcześniej był tam Pewex.
Lokal fundacji wydzierżawiła gmina. Jak mówili niektórzy jeszcze do tej pory - za śmieszne pieniądze. Z racji, że dochód ze sklepu miał iść na rozbudowę gminnego budynku (szkoły), nie było też w tych czasach problemu z uzyskaniem koncesji na sprzedaż wysokoprocentowych alkoholi. Delikatesy, w latach 90. były jednym z zaledwie dwóch sklepów, które takie zezwolenie posiadały. Nie dziwił więc osiągany przychód. W pierwszym roku działalności Delikatesy zarobiły dla szkoły 45 tys. zł. Sklep tak świetnie prosperował, że fundacja zdecydowała na otwarcie swoich kolejnych sklepów. Byłe więc "Max" z artykułami spożywczymi i sklep z książkami i zabawkami na Manhattanie. Oba działały średnio po 12 miesięcy. Tylko Delikatesy wciąż utrzymywały się na rynku.
Więcej w 25 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie