O tym, że Szymon Marciniak poprowadzi jeden z ważnych meczów na mistrzostwach świata spekulowano jeszcze przed turniejem. Pochodzący z Płocka Marciniak był dotychczas sędzią głównym podczas dwóch spotkań na Mundialu: Francji z Danią (2:1) i Argentyny z Australią (2:1). Arbiter prowadził więc po jednym meczu finalistów i w obydwu spotkaniach spisał się dobrze.
Już kilka dni temu dziennikarze spekulowali, że polski arbiter jest w ścisłym gronie faworytów do gwizdania finału. Teraz potwierdziło się to, o czym wcześniej mówiono po cichu – że wypracowana przez lata pozycja pozwoli Szymonowi Marciniakowi i jego ekipie poprowadzić finał mistrzostw świata. Informację podało wielu dziennikarzy sportowych w kraju, a wcześniej miała on zostać przekazana na odprawie sędziów. Teraz już wiadomo, że FIFA zdecydowała się na ekipę Polaków.
Finał mistrzostw świata to bez wątpienia najważniejszy mecz w piłce nożnej, ale arbiter z Płocka pokazywał już, że radzi sobie z presją bycia rozjemcą wielkich meczów. Szymonowi Marciniakowi asystują Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki.
Finał mistrzostw świata w Katarze zaplanowano na niedzielę, 18 grudnia, na godz. 16:00 czasu polskiego. Zmierzą się w nim ekipy Francji i Argentyny. Obie awansowały po bardzo ciekawych półfinałach.
– Wszyscy będą teraz mówić o Maroku, bo ta drużyna podbiła serca kibiców. Z Francją zagrali, jak równy z równym i gdyby nie drugi goli dla obrońców tytułu mistrzowskiego, to mogliśmy mieć bardzo ciekawą końcówkę. Widzę, że też sporo mówi się o sytuacji w polu karnym, gdzie moim zdaniem to gracz z Maroka był poszkodowany i chyba należał im się rzut karny
– komentuje dla naszego portalu Grzegorz Lato.
Legenda Biało-Czerwonych i były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej uważa, że pierwsza afrykańska drużyna, która awansowała do półfinału mistrzostw świata może sprawić jeszcze jedną niespodziankę i ograć w sobotnim meczu o trzecie miejsce Chorwację.
– To jest ich czas i zobaczymy, czy go wykorzystają. Tak jak Polska miała swój turniej w 1974 roku
– dodaje nasz ekspert.
Przypomnijmy, że pierwszy półfinał padł łupem Argentyny. – Chorwacja szybko została załatwiona przez Lionela Messiego i spółkę. Argentyna miała kontrolę nad tym spotkaniem, a Francja była skuteczna i bardziej doświadczona na tym poziomie. Starcie Messi kontra Mbappe, Argentyna kontra Francja – to będzie piękne podsumowanie tego turnieju, który stał na wysokim poziomie. Już nie mogę się doczekać, a wygra lepszy
– zakończył Grzegorz Lato.
Mecz o trzecie miejsce: Chorwacja - Maroko już w sobotę, 17 grudnia, o godzinie 16, a wielki finał w niedzielę, 18 grudnia (godzina 16): Francja - Argentyna.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.