W sierpniu PKP Polskie Linie Kolejowe rozpoczęły 30-dniową procedurę zmierzającą do jej przekwalifikowania na kategorię F. W efekcie przejazd miałby zostać zamknięty na kłódkę.
Informacje o tych działaniach przybite zostały do drewnianego kołka przy przejeździe w Kolbuszowej Górnej. - Gdyby nie to, że moja córka jechała w pole, to nawet byśmy o tym nie wiedzieli. Nawet władze samorządowe dowiedziały się o tym od nas. Później sołtys powiadomił mieszkańców - tłumaczy mieszkaniec sołectwa.
Duża odpowiedzialność
Z kartki można było się dowiedzieć, że ze względu na brak deklaracji podjęcia działań przez Urząd Miejski w Kolbuszowej w kierunku nadania drodze statusu drogi publicznej zarząd w ciągu 30 dni zamierza przekwalifikować przejazd do kategorii F, tj. użytku niepublicznego.
Jak wyjaśniają zainteresowani, w sierpniu odbyło się spotkanie, na którym pojawił się przedstawiciel z PKP. Przedstawiono wówczas mieszkańcom rozwiązanie sytuacji. Miałoby być nim podpisanie umowy cywilno - prawnej z jednym z mieszkańców. Wówczas w gestii takiej osoby byłoby m.in. ustawienie szlabanu oraz znaków przy przejeździe, jego utrzymanie. - Nikt się nie podejmie takiej odpowiedzialności - przyznał podczas spotkania jeden z mieszkańców sołectwa.
Nagłośnić sprawę
Mieszkańcy Kolbuszowej Górnej postanowili sprawę nagłośnić w telewizji. - Nasza gmina nie podjęła żadnych kroków, aby nas wysłuchać. Za jakiś czas może się okazać, że nie dojadę do swojego pola, bo kolej zamknie przejazd - żali się rolnik.
- Jesteśmy zdeterminowani, chcemy przejazd. Kolej widzi tylko swoje interesy, jak najtańszymi kosztami bez względu na konsekwencje. Dla nich najlepiej, żeby tu w ogóle nie było przejazdu. Prawdziwe państwo w państwie - stwierdza jeden z mieszkańców.
- To, jakie postawili nam warunki, to śmiechu warte, za wszystko musiałbym odpowiadać, mało tego, musiałbym to robić na nie swoim terenie, nawet pracownikiem kolei nie jestem. Miałbym tu stać 24 godziny na dobę? Pilnować tego przejazdu? - dodaje drugi. - Kolej powinna nam pomóc, chociażby poprawić drogę obok torów, a nie zamykać przejazd. Nie mamy innej opcji dojazdu, nie ma możliwości technicznie dojechać do pól - stwierdza nasz rozmówca.