Ostatnio na tapecie jest temat jednego z samorządowców. W internecie zaczęła krążyć opinia, że Dorian Pik, radny Rady Miejskiej w Kolbuszowej, powinien złożyć mandat.
Również do naszej redakcji Czytelnicy zgłaszali swoje uwagi, że jako ich przedstawiciel, który nie mieszka w gminie Kolbuszowa, powinien tak właśnie postąpić. Byli też tacy, którzy uważają, że miejsce stałego pobytu nie ma wpływu na to, w jaki sposób rajca angażuje się w sprawy swoich wyborców.
Przecież wiedzą
Osoby, które udzielają się społeczności lokalnej, muszą liczyć się z tym, że ich publiczna działalność będzie prześwietlana i komentowana.Co o całej sprawie myśli radny Pik? Zapytaliśmy go, czy przez to, że mieszka poza gminą, nie zna już w takim stopniu problemów mieszkańców jak wcześniej?
- Ze zmianą stałego zamieszkania nie można utożsamiać sytuacji, gdy radny wykonuje poza gminą swoje obowiązki zawodowe lub inną działalność, a ja od 10 lat pracuję w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Rzeszowie i od 10 lat w tej materii u mnie nic się nie zmieniło
- przypomina radny Pik. Jak dodaje, od 10 lat wynajmuje mieszkanie, żeby oszczędzić czas i paliwo związane z dojazdami do pracy.
- Weekendy, czas wolny od pracy w WUP, a także czas poświęcony pracy dla Nairod Art spędzałem i spędzam niezmiennie w Kolbuszowej. W poprzednich kadencjach było identycznie
- dodał samorządowiec.
Przypomniał także, że od 2018 roku prowadzi w Kolbuszowej działalność gospodarczą.
- W tej sprawie nie zmieniło się u mnie dokładnie nic. Tak było też w momencie mojego kandydowania w wyborach, o czym wiedzieli moi wyborcy, wszak mnie znają i wiedzą, gdzie pracuję oraz czym się zajmuję, zarówno jeżeli chodzi o pracę w WUP jak i działalność w branży eventowo-koncertowej
- podkreśla Pik.
Czy radny wiąże swoją przyszłość z Kolbuszową, czy swoje życie jak i pracę przenosi do Rzeszowa?
- Przyszłość wiążę z Kolbuszową, planujemy wraz z małżonką wybudować dom - wyjaśnił - Pozwoli pani, że więcej nie będę musiał się ustosunkowywać do wpisów internetowych anonimów
- uciął rozmowę Dorian Pik.
Co na to prawo?
Czy to, że radny mieszka i pracuje poza terenem gminy, może być powodem pozbawienia go mandatu radnego? Zdaniem Elżbiety Koziarskiej, dyrektora Krajowego Biura Wyborczego Delegatury w Tarnobrzegu, nie można tego jednoznacznie określić. Pod uwagę należy brać to, gdzie znajduje się centrum życia konkretnego samorządowca.
- Dla przykładu ktoś czasowo wyjechał do pracy za granicę kraju, ale to nie oznacza, że przestał zamieszkiwać w miejscowości, w której starał się o mandat radnego. Jego centrum życia znajduje się wciąż w tej miejscowości, bo tam zamierza wrócić
- mówi dyrektor Koziarska i dodaje:
- Różne sytuacje losowe mogły spowodować, że radny może czasowo przebywać poza miejscem, gdzie jest ujęty w rejestrze wyborców i realizuje swoje prawa wyborcze.
Nasza rozmówczyni jednocześnie przypomina, że każdy obywatel, zgodnie z kodeksem wyborczym, może wnieść do wójta (burmistrza) reklamację na nieprawidłowości w rejestrze wyborców. Może on wskazać na to, że w rejestrze znajduje się osoba, która nie zamieszkuje stale na obszarze gminy.
- Postępowanie w tej sprawie powinien rozpatrzeć i przeprowadzić wójt lub burmistrz. Jeżeli wpłynie taka reklamacja, odpowiednie do tego osoby powinni przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, czy centrum życia danej osoby jest związane z gminą, w której pełni mandat radnego
- wyjaśnia Elżbieta Koziarska.
Dopiero po przeprowadzeniu takiego postępowania można stwierdzić, czy w związku ze zmianą miejsca zamieszkania pojawiła się przesłanka do wygaśnięcia mandatu radnego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.