W środę (24 listopada) przed południem do 86-letniej mieszkanki Rzeszowa dwukrotnie zadzwoniła do niej nieznana kobieta,
- Podczas pierwszej rozmowy oferowała seniorce jakąś pomoc, a podczas kolejnego połączenia poinformowała ją, że w okolicy grasuje szajka włamywaczy, którzy włamują się i okradają mieszkania. Nieznana kobieta wypytała pokrzywdzoną z kim mieszka, czy posiada w domu oszczędności. Następnie, po raz kolejny ostrzegła ją przed włamywaczami, mogącymi nawet wykorzystywać gaz wpuszczany do mieszkań. Poleciła również, aby zabezpieczyła swoje oszczędności
- informują policjanci z Rzeszowa.
ZOBACZ TAKŻE: Ukradli mu oszczędności. Oszuści działali w Rzeszowie metodą "na kolec"
Następnie staruszka odebrała kolejny telefon. Tym razem w słuchawce usłyszała głos mężczyzny. Powiedział on 86-latce, że włamywacze są już pod jej blokiem.
- Polecił nawet wyjść jej na balkon, skąd mogła ich zobaczyć. Oczywiście pod balkonem nikogo nie było, ale mężczyzna zapewniał, że musieli się schować. Podczas rozmowy nakłonił kobietę, aby w celu zabezpieczenia oszczędności włożyła pieniądze do reklamówki i wyrzuciła przez okno.
Seniorka posłuchała mężczyzny. Kobieta przez kilka minut obserwowała ogródek pod blokiem, gdzie wyrzuciła pieniądze, ale nikogo nie widziała.
- Gdy po kilku minutach ponownie wyjrzała przez okno, pieniędzy już nie było. Cała sytuacja, według relacji pokrzywdzonej, trwała około 40 minut. Po jakimś czasie kobieta nabrała podejrzeń i skontaktował się z córką. Gdy okazało się, że została oszukana, zawiadomiła policjantów
- informują rzeszowscy mundurowi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.