Jesteśmy świeżo po występie. Jakie emocje panu towarzyszą?
- Emocje jak zawsze są duże. Wyszło dobrze. Trzeba byłoby jeszcze troszkę nad tym posiedzieć, żeby było tak, jak sobie to wyobrażaliśmy.
Patrząc na to, kto wystąpił w pana poprzednich sztukach, można zauważyć, że sporo nowych twarzy pojawiło się na scenie.
- Skład się bardzo zmienił. Teraz ponad połowa aktorów jest nowa.
Łatwo znaleźć aktora w Kolbuszowej?
- Nie, ponieważ ludzie się boją, opierają. Sam nie wiem dlaczego. Dopiero później, kiedy już przyjdą, to są z tego bardzo zadowoleni.
Długo przygotowywaliście się państwo do tej premiery?
- Cały rok, a powinniśmy przynajmniej dwa lata. Publiczności się podobało. Były oklaski. My jednak widzimy pewne braki.
Czy "Bal" będzie można jeszcze raz zobaczyć w Kolbuszowej?
- Tak. Wystawimy go 18 kwietnia o godz. 18, również w Miejskim Domu Kultury.
Dlaczego warto przyjść i zobaczyć ten spektakl?
- Bo to dobra sztuka (śmiech). Mówi ona o Kolbuszowej w jakiś sposób. Chociaż w dosyć zawoalowany, ale jednak o Kolbuszowej, o historii tego miasta. A jak już się tu mieszka, to trzeba tę historię troszkę znać. Trochę popatrzeć na nią z łezką w oku i uśmiechem.
ZOBACZ TEŻ