Pierwszy raz w tej sprawie Krzysztof Wilk interweniował w listopadzie 2015 roku. Wtedy za lekceważące podejście do obowiązków oberwało się głównie sołtysom. - Jest rzeczą wiadomą, że czasem nie możemy w danym terminie poświęcić czasu. Czasem musimy się spóźnić, wyjść wcześniej albo w ogóle nie przyjść na posiedzenie sesji. Niemniej jednak, obserwując ostatnie zdarzenia, zauważam, że szczególnie państwu sołtysom zdarza się tylko składać podpis na liście. Wydaje mi się, że nie jest to za bardzo etyczne, żeby tylko podpis złożyć i odejść - upominał wtedy przewodniczący rady miejskiej.
Na pięć minut
Historia powtórzyła się półtora roku później. Tym razem swój apel szef rady skierował do wszystkich samorządowców. - Zwracam na to uwagę z niechęcią, aczkolwiek czuje się zobowiązany, bo dochodzą do mnie takie głosy. Jeżeli ktoś koniecznie musi być tylko parę minut na sesji, to niech będzie, ale wiedzmy o tym, że to skutkuje pewnymi działaniami. Może należałoby niektórym zwrócić uwagę, że przychodząc na pięć minut, składając podpis i wychodząc, to nie jest to w porządku - mówił Krzysztof Wilk. - Na "czarną listę" nikogo nie wciągnę. Po prostu zwracam uwagę, że tak się zdarza, a potem są jakieś niedoinformowania albo coś. Ja chcę, żeby to było czytelne i jasne, a niech każdy sobie sam sobie oceni - dodał przewodniczący rady.
Więcej w 22 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie