To "coś" to Igrzyska Olimpijskie. W 2021 odbędą się w Tokio (przełożone z tego roku), a trzy lata później w Paryżu. Radek mimo tego, że pierwsze treningi podjął dopiero w wieku 15 lat, już ma ambitne plany. Były podopieczny Bogdana Karkuta to specjalista od krótkich dystansów.
Oddział w Cmolasie
Radek lubił aktywnie spędzać czas, ale jako dziecko nie ma sportowych planów. Spotykał się ze znajomymi na boisku piłkarskim w Porębach. Nie mógł grać w ligowych meczach miejscowego Unitasu, bo był za młody, ale stawał do walki w turniejach o puchar wójta. Lekkoatletyczne zajęcia rozpoczął pod koniec 2014 roku w cmolaskim oddziale Tiki -Taki. – Otrzymaliśmy w Cmolasie bezpłatnie do dyspozycji dwie sale gimnastyczne i rozpoczęliśmy treningi dla miejscowej młodzieży, która nadspodziewanie licznie zaczęła przychodzić na zajęcia – wspomina trener Bogdan Karkut.
– Z tej pierwszej grupy wyrosło wielu świetnych zawodników, takich jak rodzeństwo: Adrian, Regina i Roksana Gul czy Karolina Czachor. Wielokrotnie zdobywali medale mistrzostw Podkarpacia czy mistrzostw Polski w sztafecie 4x400m: Tomasz Maziarz, Rafał Popielarz oraz Radosław Maciąg – zaznacza Karkut.
Radek, zanim trafił do klubu, wyróżnił się w szkolnych zawodach. Wygrał powiatowe zmagania na 100 metrów. Zimą 2015 pojechał na halowe mistrzostwa Polski do Torunia. Następnie zbierał doświadczenie na kolejnych mityngach i sprawdzianach. Niedługo czekał na pierwszy medal. W 2016 roku dostał się do finału Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (traktowane jak mistrzostwa Polski do 18 lat). W zawodach we Wrocławiu wraz z Szymonem Ziębą, Rafałem Popielarzem i Tomaszem Maziarzem wywalczyli srebrny medal w sztafecie 4x400 metrów.
Radek zrobił progres w kolejnych miesiącach, choć w 2017 roku, startując już ze starszymi zawodnikami (wszedł do kategorii do 20 lat), musiał zadowolić się dziewiątym miejscem w halowych mistrzostwach Polski i trzynastą pozycją w MP do 20 lat na otwartym stadionie.
Intensywne starty i kontuzja
W 2018 roku Radek zgarnął jedyny, jak do tej pory, indywidualny medal mistrzostw Polski. Był trzeci w mistrzostwach Polski LZS-ów w kategorii do 20 lat. Miał powód do radości, bo w wyścigu na 400 metrów osiągnął czas 47,47 i tym samym pobił rekord Podkarpacia do 20 lat. Maciąg był w formie i z powodzeniem zdobył medal nie tylko dla klubu, ale też dla kadry narodowej. Był trzeci w mistrzostwach Polski w sztafetach (Suwałki, 4x400 metrów). Pojechał również na międzypaństwowy mecz do czeskiego Wyszkowa. Tam z innymi kadrowiczami wywalczył pierwsze miejsce w sztafecie 4.400 metrów z rewelacyjnym czasem 3:08,10.
– Taki czas daje medal na mistrzostwach Europy – ocenia Radek. Maciąg chwilę po tych zawodach pojechał na mistrzostwa Polski do 20 lat, które odbyły się we Włocławku. W finałowym biegu zajął czwarte miejsce. Na ostatnich metrach poczuł bolesny skurcz. – Ostatnie 100 metrów doleciałem z rozpędu – wspomina. Okazało, że naderwał mięsień dwugłowy uda. Ciężka kontuzja tylnych mięśni uda przyszła całkowicie nie w porę, bo kilka tygodni później nasz biegacz miał wystartować z kolegami z kadry w mistrzostwach świata do 20 lat w Finlandii. – Wkurzyłem się, miałem prawo być zły – mówi Radek.
Kolejnych kilkanaście tygodni spędził na leczeniu i rehabilitacji. Co gorsze, kontuzja ta odbiła się również na formie Radka nawet w kolejnym – 2019 roku. Powodem tych problemów najpewniej były zbyt mocne obciążenia treningowe. – Sezon był intensywny. Praktycznie od połowy maja do końca czerwca co tydzień miałem starty i często rywalizowałem na dwóch dystansach. Cóż, dobrze szło, więc chciało się więcej i stało się, jak się stało – opisuje Maciąg.
Dorosły mistrz Polski
Kontuzja nie przeszkodziła Radkowi dopisać do swojego dorobku cennych medali w 2019 roku już jako zawodnikowi Śląska Wrocław, bo jesienią 2018 roku rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu (kierunek fizjoterapia). Radek znów błyszczał w sztafetach. W halowych mistrzostwach Polski w Toruniu (4x200) Śląsk z nim w składzie był trzeci w dorosłej kategorii, a w Lublinie (4x400) Radek wywalczył brązowy medal do 23 lat.
Najlepiej jednak wypadł na dorosłych mistrzostwach Polski w Radomiu.Tam w indywidualnym biegu zajął czternaste miejsce, a w sztafecie wraz z kolegami ze Śląska Wrocław był pierwszy. Radek nieprzypadkowo wybrał Wrocław jako miejsce do rozwijania swoich umiejętności. – Trenerzy kadry polecali mi Śląsk, bo trenerem jest tu słynny Józef Lisowski – zaznacza Radek. Nasz biegacz żałuje, że sezon 2020 został przerwany. – Czuje się w dobrej formie fizycznej – przyznaje.
Priorytetem dla Maciąga będzie dobry wynik w sierpniowych dorosłych mistrzostwach Polski. Celem były też letnie mistrzostwa Europy, ale te zostały przełożone na sierpień 2021. Maciąg nie nastawia się na halową rywalizację. – W hali gubię technikę, wolę otwarte stadiony – zaznacza. Radek chce rozwijać swoje umiejętności i mierzy bardzo wysoko. Po cichu liczy na miejsce w kadrze na Igrzyska Olimpijskie. Jeśli nie na te najbliższe w Tokio (2021), to na te w Paryżu (2024). Warunki do pracy w Śląsku ma wyborne. W jego sztabie trenerskim jest nawet psycholog. Bardzo ważne jest to, że w klubie trenuje z medalistami największych imprez. W grupie treningowej ma znane postaci polskiej lekkoatletyki: Łukasza Krawczuka, Tymka Zimnego i Antoniego Walickiego. Radek polubił życie we Wrocławiu. – Atrakcyjne miasto, mógłbym tu zostać na dłużej – przyznaje.
Karkut: to duży talent
Trener Tiki -Taki, Bogdan Karkut, nie jest zdziwiony postępami Radka. - Zawodnik ten zaczynał od krótkich sprintów (100 i 200 metrów), ale z czasem zaproponowałem Radkowi, aby spróbował dystansu 400 metrów. Dorobek Radka w naszym klubie to dwa srebrne i brązowy medal MP w sztafetach 4x400m i kilkanaście medali mistrzostw Podkarpacia – zaznacza Karkut. W Śląsku ma lepsze warunki i już przebił się do mocniejszej grupy treningowej. – Radek, jak zaobserwowałem, był zawsze bardzo zaangażowanym w sport zawodnikiem i bardzo dobrze wytrzymywał presję ważnych zawodów. Może zabrakło mu nieco szczęścia, bo dwa razy był czwarty podczas MP w biegu indywidualnym zarówno na hali jak i na otwartym stadionie, gdzie biegnąc z naderwanym mięśniem dwugłowym uda, brąz przegrał o zaledwie setną sekundy – wspomina Karkut, który cieszy się, że Radek, przechodząc do Śląska Wrocław, trafił jednak pod skrzydła najbardziej utytułowanego trenera "400-metrowców" w historii Polski, Józefa Lisowskiego.
- Wrocław był bardzo dobrym wyborem, tak jeśli chodzi o studia, jak i o warunki treningowe. W ostatniej rozmowie, jaką odbyłem z Radkiem przed pójściem na studia, mówiłem mu, aby miał cierpliwość w tym, co robi, bo w sporcie potrzeba dużo wiary i cierpliwości – wspomina trener Tiki -Taki. - Najlepsi 400-metrowcy w Polsce, jak choćby mój kolega z kadry Robert Maćkowiak, który był wielokrotnym medalistą mistrzostw świata i Europy, najlepsze wyniki uzyskiwali tuż przed 30. rokiem życia, a początki mieli dość trudne. To pokazuje, że w sporcie sukcesy osiąga się przede wszystkim pracą, a na wyniki trzeba niejednokrotnie czekać wiele lat – podsumowuje Karkut.
Radek ceniony jest nie tylko za sportowe wyniki. - Jest tym rodzajem sportowca, który może być wzorem do naśladowania dla młodszych. Nie tylko pod względem sportowym, ale także jako człowiek. Jego wytrwałość, waleczność, ale też umiejętność łączenia treningów z dziennym studiowaniem i spędzaniem czasu z rodziną są godne uznania. Niewiele osób tak potrafi – ocenia Patrycja Maciąg, siostra Radka.
- Nie znam innej osoby, która z takim profesjonalizmem i oddaniem podchodziłaby do tego, co robi. Zawsze podziwiam go i jednocześnie się dziwię, gdy wychodzi na trening, niezależnie od tego, czy pada, jest mróz albo po prostu są święta i większość z nas siedzi przy stole z rodziną – dodaje Patrycja. - Jako siostra zawsze mogę liczyć na jego radę, dobry żart czy też wspólną partyjkę w Fifę – kończy z uśmiechem Patrycja Maciąg, która pomaga Radkowi w promowaniu jego sukcesów w mediach.