- Taka praktyka jest przede wszystkim niedopuszczalna – mówi zdecydowanie Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej w Kolbuszowej. – Nieważne, czy uwolniony z łańcucha pies zaatakuje kogoś czy nie zaatakuje. Przepisy wyraźnie zabraniają, żeby pies szedł bez nadzoru. Jeżeli to jest spokojny pies, łagodny, to może być w miejscu publicznym puszczony ze smyczy pod warunkiem, że właściciel nad nim panuje. Dobrze by było, żeby miał też założony kaganiec. Jeżeli jednak pies jest duży, choć łagodny, to w miejscach publicznych, ogólnodostępnych powinien być prowadzony na smyczy. Można go spuścić ze smyczy tylko w miejscach mało uczęszczanych – dodaje szef kolbuszowskiej straży miejskiej.
Więcej w 5 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie