KKS utrzymał fotel lidera, choć gdyby ograł Błękitnych, to odskoczyłby Woli Mieleckiej na 5 oczek. W meczu przeciwko Siedlance trener Maciej Biliński nie mógł jednak skorzystać z kilku podstawowych zawodników. Przez kartki wypadł Jakub Kuna, a przez kontuzje Tomasz Pączek i bracia Żuchowscy (Sebastian i Łukasz).
Kolbuszowianka musiała pomieszać w składzie i nie miała zbyt mocnej ławki rezerwowych.
– Te braki kadrowe miały wpływ na naszą grę, ale straty bramek mogliśmy uniknąć
– zaznaczał Biliński.
Spotkanie rozegrane w Weryni przypominało pojedynek kolbuszowian z Siedlanką sprzed roku, jeszcze w rozgrywkach klasy B. Wtedy Siedlanka przegrała 0:1, ale na początku meczu nie wykorzystała swoich szans.
Tym razem Błękitni byli skuteczniejsi. Obie bramki dla gości zdobył Arkadiusz Rajpold, najlepszy strzelec ligi. Po meczu z KKS-em ma na koncie już 18 trafień.
– Pierwszy gol sprezentowaliśmy gościom złym wyprowadzeniem piłki spod swojej bramki. Przy drugim trafieniu był trzymetrowy spalony, ale sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki i wyszło jak wyszło. Gra do przodu nie była zła, ale pod bramką rywala brakowało zimnej krwi
– wspomina Biliński.
Mimo tej przegranej KKS nadal jest poważnym kandydatem do walki o awans.
– Dobrze pracujemy, jestem podbudowany frekwencją na treningach. Przed sezonem nie spodziewałem się, że na tym etapie rozgrywek będziemy mieć pierwsze miejsce, ale też spokojnie czekamy na rozwój sytuacji. Przed nami jeszcze dużo meczów rundy jesiennej i cała runda rewanżowa
– dodaje trener Kolbuszowianki.
KKS przed startem ligi zdołał jednocześnie odmłodzić i wzmocnić kadrę. Dołączyli: Mateusz Kozioł (bramkarz), Piotr Draus, Igor Wilk, Waldek Cudo, Leszek Drożdż, Mateusz Partyka, Łukasz Mazur, Tomasz Pączek, Dawid Jamróz, Marcin Jamróz, Filip Kitrys. Ubyło tylko czterech zawodników: Krzysztof Gola (wypożyczenie do Wilgi Widełka), Damian Dec (Hucina), Adrian Bomba (Ostrovia), Przemek Saj (kontuzja).
– Idziemy w dobrym kierunku, jeszcze o okręgówce nie dyskutujemy, bo obecna liga jest wyrównana. Tu każdy z każdym może wygrać, musimy uważać
– zaznacza Biliński.
Zespół Kolbuszowianki nadal korzysta z obiektu w Weryni. KKS rozegrał na zmodernizowanym obiekcie przy ulicy Wolskiej w Kolbuszowej tylko jedno ligowe spotkanie. Wszystko przez kiepskie relacje na linii prezes KKS-u, Dariusz Wróblewski a prezes Fundacji na Rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu, Grzegorz Romaniuk.
Kolbuszowianie piątkowy trening chcieli zaliczyć na bocznej płycie nowego stadionu.
– Rozpoczęliśmy zajęcia o 19, a światło zostało zapalone dopiero o 19.45
– ubolewał Biliński.
– Nie chcę wchodzić w sprawy organizacyjne, ale to wszystko jest dziwne. Teraz, gdy zmrok zapada coraz wcześniej, musimy przeprowadzać zajęcia na placu gry z oświetleniem
– podkreśla trener Kolbuszowianki.
Dobrze w Padwi Narodowej spisała się Ostrovia. Ostrowy Baranowskie zdobyły cztery gole, mimo tego, że udziału nie mógł wziąć grający trener, Robert Szalony.
- Mam nadzieję, że wracamy na zwycięską ścieżkę. Szybko stracona bramka nas nie podłamała i po raz kolejny udało się odwrócić losy spotkania. Bez swojego najskuteczniejszego strzelca, Roberta Szalonego, udało nam się strzelić cztery gole
– wspomina Łukasz Guźda, kierownik drużyny z Ostrów.
Ostrovii nie pomagało nierówne boiska.
- Dużo powalczyliśmy i walką oraz charakterem odwróciliśmy losy spotkania. Świetne rozegrane stałe fragmenty przez Andrzeja Śwista dały nam dwie bramki w tym spotkaniu. Teraz czeka nas ciężkie spotkanie z rezerwami Sokoła. Spodziewamy się sporego "zaciągu" z pierwszej drużyny, a co za tym idzie, ciężkiego meczu, ale będziemy walczyć
– podkreśla Łukasz Guźda.
Powody do zmartwienia mogą mieć sympatycy Tempa Cmolas. Ekipa ze stolicy gminy jest strefie spadkowej. W ostatnim meczu na własnym boisku przegrała aż 0:10 z rezerwami Sokoła Kolbuszowa Dolna, a na zaplanowany na ostatnią sobotę mecz w Hucinie nie pojechała. We wcześniejszych trzech meczach Tempo straciło 17 goli: 2:5 z Padwią, 1:5 z Borową i 1:7 z Jaślanami.
- Byliśmy w weekend w trudnej sytuacji kadrowej i nie mając składu, zdecydowaliśmy się nie jechać na mecz do Huciny
- mówi Marcin Blicharz, prezes Tempa.
Kadra drużyny z Cmolasu nie była latem wzmacniana. Działacze Tempa nie widzieli takiej potrzeby.
- Na meczach kontrolnych było po 20 chłopaków do gry
- wspomina Blicharz.
Nieobecność Tempa w Hucinie wynika po części z wyjazdów zagranicznych, kontuzji lub planów rodzinno-osobistych pary zawodników. Ze składu do końca sezonu z powody kontuzji kolana wypadł Kuba Płaza. Do pracy wyjechał Adaś Rzeszutek. Wrócić wkrótce ma jednak Rafał Wolan. Działacze wierzą, że mimo słabszej gry zespół będzie w stanie skutecznie walczyć z kolejnymi rywalami. Na razie jest w strefie spadkowej.
Terminarz nie rozpieszcza drużyny Mirosława Smykli. W najbliższą niedzielę Tempo powalczy na wyjeździe z Babichą, potem ma pauzę, a 11 października sprawdzi się z Ostrovią Ostrowy Baranowskie na jej terenie.
Chrząstów – Trześń 4:2 (3:2) Korytko 23, Turkot 43, Yalama 44, Przygoda 82 – Jezuwid 28, Kopacz 45; Kolbuszowianka – Siedlanka 1:2 (0:2) G. Wróblewski 80-karny – A. Rajpold 13, 39; Borowa – Raniżów 1:2 (0:0) Kozioł 49 – A. Chodór 67, Grądzki 78; Wola Mielecka – Wierzchowiny 6:1; Padew Narodowa – Ostrowy Baranowskie 1:4 (1:2) Babula 8 – Muryjas 21, Ziółkowski 35, Stec 68, M. Parys 72; Pień – Breń Osuchowski 2:3; Wadowice Górne – Babicha 4:1; Jaślany – Ruda 2:0. Mecz Hucina – Cmolas nie odbył się. Goście nie przyjechali na mecz. Zostanie zweryfikowany jako walkower na korzyść Huciny. Pauzował Sokół II Kolbuszowa Dolna.
W tabeli liderem jest Kolbuszowianka (24 punkty). Rezerwy Sokoła maja piąte miejsce (20 oczek), siódmy Raniżów i ósma Siedlanka mają po 19 punktów. Dwunasta Hucina wywalczyła 13 punktów. Szesnasty w tabeli Cmolas ma 7 oczek.
W najbliższej kolejce (26/27 września): Wadowice Górne – Kolbuszowianka (n. 11.45), Ostrowy Baranowskie – Sokół II KD (n. 12), Raniżów – Padew Narodowa (n. 15), Babicha – Cmolas (n. 15), Trześń – Wola Mielecka (n. 16), Siedlanka – Chrząstów (n. 16). Pauzuje Hucina.