Na całym Podkarpaciu strażacy w okresie od piątku do niedzieli (14-16 kwietnia) wyjeżdżali łącznie do 160 akcji ratowniczo-gaśniczych. Mundurowi mieli sporo pracy. Tego samego nie mogą powiedzieć funkcjonariusze z PSP Kolbuszowa. W naszym powiecie było całkiem spokojnie. Interweniowali bowiem czterokrotnie.
Jak poinformował w rozmowie z nami bryg. Marcin Betleja, rzecznik podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP, strażacy z naszego regionu interweniowali przy 64 pożarach oraz 82 miejscowych zagrożeniach, czyli działaniach niezwiązanych z ogniem.
- W akcjach, do których byliśmy wzywani, 15 osób zostało rannych, a jedna osoba zginęła. Są to osoby z wyjazdów dotyczących miejscowych zagrożeń, czyli głównie wypadków i kolizji drogowych
- poinformował przedstawiciel KW PSP w Rzeszowie.
Jak natomiast wyglądała sytuacja w powiecie kolbuszowskim? O to zapytaliśmy mł. bryg. Pawła Tomczyka, przedstawiciela kolbuszowskich strażaków. Ten w rozmowie z nami poinformował, że odnotowali łącznie cztery wyjazdy do zdarzeń. Wszystkie z nich to miejscowe zagrożenia.
W piątek (14 kwietnia) dwie interwencje dotyczyły neutralizacji substancji ropopochodnych - w Cmolasie i Majdanie Królewskim. W sobotę z kolei strażacy usuwali pochylone drzewo nad drogą krajową numer 9 i chodnikiem w Widełce. Podobna interwencja miała miejsce dzień później na "krajówce" w Kupnie.