reklama

Potańcówka po poście

Opublikowano:
Autor:

Potańcówka po poście - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCINasi przodkowie bardzo gorliwie wypełniali zalecenia Kościoła na Wielki Post. Okres ten upływał pod znakiem pokuty, nawrócenia i przygotowywania się do świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Nic dziwnego, że po tym czasie ludzie szukali sposobu na odreagowanie.

Dla naszych dziadków Wielki Post był okresem wzmożonej pobożności. Swoim zachowaniem i wyrzeczeniami chcieli zamanifestować jedność z Chrystusem, który przez 40 dni pościł na pustyni. Z domów na ten czas znikało mięso, tłuszcze zwierzęce, a nawet cukier i miód. Żywiono się głównie postnym barszczem, chlebem, kartoflami, gotowaną i surową kwaszoną kapustą. – Po sześciu tygodniach ludziom ten postny barszcz, czyli bez omasty, bardzo się nudził. W Wielką Środę w wielu miejscowościach urządzano tak zwane "wieszanie" barszczu – mówi Jolanta Dragan, etnograf z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Na czym polegał ten zwyczaj? – Nalewano zakwas do butelki, a następnie wieszano ją na drzewie. Czasami też butelkę z zakwasem zakopywano do ziemi. Ludzie chcieli w ten sposób pokazać, że mają już dość takiego jedzenia i że chcą, aby ten postny barszcz jak najszybciej już zniknął ze stołów – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Kieliszek od święta
W ciągu tych sześciu tygodni na stołach bardzo rzadko pojawiało się mięso. Wyjątkiem były niedziele. Powszechną praktyką był też fakt, że na ten czas tłuszcz zwierzęcy zastępowano olejem lnianym. – Jeżeli ktoś nie miał takiego oleju, choć tutaj len był bardzo popularny, to starał się chociaż flaszeczkę kupić gdzieś na jarmarku. Ten olej w domu musiał być, bo ta omasta kojarzyła się z czasem postu – zaznacza etnograf i dodaje: - Zdarzało się też, że starsi, którzy bardzo rygorystycznie traktowali Wielki Post, aby wzmocnić swoje siły, żuli siemię lniane.

Post przejawiał się nie tylko w domowym jadłospisie. W tym czasie unikano też zabaw tanecznych. – Jeżeli nawet odbywały się jakieś spotkania towarzyskie, to były one raczej ciche. Jeżeli już śpiewano, to przeważnie były to pieśni religijne, a tych kobiety znały ogromne ilości. Ludzie bardzo starali się w tym czasie zachować powagę, co nie znaczy, że jeżeli trafiła się okazja, na przykład w niedzielę, to kieliszek wódki wypijano. Oczywiście spożycie było znacznie mniejsze – podkreśla Jolanta Dragan.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE