Jak już informowaliśmy, do tragicznego wypadku doszło we wtorek, 14 października, około godziny 19:20 na alei Niepodległości w Mielcu, w rejonie tzw. Górki Cyranowskiej. 50-letnia mieszkanka Mielca została potrącona przez kierującego samochodem marki Audi A4, gdy przechodziła przez oznakowane przejście dla pieszych. Sprawca nie zatrzymał się, nie udzielił pomocy i odjechał z miejsca zdarzenia.
Po około godzinie funkcjonariusze mieleckiej policji ustalili, kim jest kierowca. 47-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego został odnaleziony przy swoim samochodzie, zaparkowanym pod jednym z bloków w Mielcu. Już wówczas policjanci mieli uzasadnione podejrzenie, że może być pod wpływem alkoholu – była od niego wyczuwalna jego woń. Mężczyzna odmówił poddania się badaniu alkomatem, dlatego pobrano od niego krew do badań laboratoryjnych.
Jak poinformowała nas oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mielcu, podkom. Bernadetta Krawczyk, wyniki analizy krwi potwierdziły, że kierowca był pijany. Miał w organizmie 1,35 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co odpowiada 2,83 promila.
W czwartek, 17 października, mężczyźnie przedstawiono zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, spowodowania wypadku, w którym poszkodowana doznała obrażeń powyżej siedmiu dni, a także ucieczki z miejsca zdarzenia i nieudzielenia pomocy (art. 177 §1 kk, art. 178a §1 kk oraz art. 162 §1 kk). Decyzją sądu zastosowano wobec niego trzymiesięczny tymczasowy areszt.
Jak wcześniej informowaliśmy, potrącona 50-letnia kobieta była również pod wpływem alkoholu, jednak nie ujawniono jego stężenia. Doznała bardzo poważnych obrażeń – licznych złamań i urazów wielonarządowych. Jak przekazała rzeczniczka mieleckiego szpitala, Aneta Dyka-Urbańska, kobieta wciąż przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, a jej stan pozostaje bardzo ciężki. Lekarze walczą o jej życie.
Potwierdzono również, że 47-letni kierowca jest strażakiem z Komendy Powiatowej w Kolbuszowej. Jak przekazał oficer prasowy jednostki, mł. bryg. Wojciech Stobierski, do momentu uzyskania oficjalnych informacji o sprawie komenda nie otrzymała żadnych zawiadomień od organów ścigania. Zapewnił jednak, że jeśli zarzuty się potwierdzą, komenda podejmie działania zgodnie z ustawą o Państwowej Straży Pożarnej – włącznie z zawieszeniem funkcjonariusza i ewentualnym wydaleniem ze służby po prawomocnym wyroku sądu.
Śledztwo w tej sprawie prowadzą mieleccy policjanci pod nadzorem prokuratury.
Komentarze (0)