– Chcę się z Wami podzielić bardzo przykrą i smutną wiadomością, którą otrzymałem końcem września 2025, zaraz po moich 40-tych urodzinach. Zdiagnozowano u mnie nieuleczalnego raka gruczołowego przełyku czwartego stopnia, który jest agresywny, nieoperacyjny i z przerzutami do węzłów chłonnych. Po dalszej diagnostyce okazało się, że widoczne są także przerzuty do kości
– mówi Dominik.
Diagnoza spadła jak grom z jasnego nieba. Jak tłumaczy, choroba nie dawała żadnych objawów, a pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się dopiero w połowie sierpnia, gdy zauważył powiększone węzły chłonne. Od tamtej pory rozpoczęła się dramatyczna walka o czas i nadzieję.
Pierwszy onkolog nie pozostawił złudzeń, jednak Dominik i jego bliscy nie złożyli broni.
– Pierwszy onkolog, z którym rozmawialiśmy, oszacował czas, który mi pozostał na kilka miesięcy. Nie wierzyliśmy w to, co usłyszeliśmy. Postanowiliśmy skonsultować mój przypadek z innymi specjalistami w tej dziedzinie – relacjonuje. Dzięki determinacji udało się dotrzeć do specjalistów w Gliwicach, Lublinie, Krakowie i Warszawie.
Nadzieję przyniosła informacja o nowym rodzaju immunoterapii – zolbetuksymabie. Jak mówi Dominik, profesor z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie wskazał mu szansę na udział w badaniach klinicznych.
– Profesor z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie powiedział, że mam szansę na udział w badaniach klinicznych nad zolbetuksymabem
– nowym rodzajem immunoterapii, która może dać mi szansę na dłuższe życie.
Dominik to człowiek pełen pasji i energii. Kocha ruch, jazdę na rowerze, motocyklu i czas spędzany z rodziną.
– Każdy, kto mnie zna, wie, że dbałem o siebie, stroniłem od używek, zdrowo się odżywiałem, jestem osobą, która kocha ruch na świeżym powietrzu, uwielbiam jeździć na rowerze, motocyklu, kocham spędzać czas z moimi córkami.
Dziś walczy o każdy dzień spędzony z najbliższymi.
– Mam wspaniałą rodzinę, dwie cudowne, małe córeczki (7-letnią i 10-letnią), mnóstwo przyjaciół, ciekawą i rozwojową pracę... Mam dla kogo żyć i chcę walczyć o każdy dzień, który chcę spędzić z osobami, dla których jestem ważny i które bardzo kocham.
Dominik nie ukrywa, że czeka go długa i trudna droga, ale nie traci wiary.
– Po pewnym czasie stwierdziłem, że nie mogę się poddać na starcie, że zrobię wszystko, żeby jak najdłużej żyć i przygotowuję się teraz do walki. Przede mną długa i trudna droga, ale chcę ją przejść i marzę o tym, żeby stał się cud, chcę wyzdrowieć!
Każdy może pomóc Dominikowi w tej walce. Wsparcie finansowe można przekazać za pośrednictwem strony zrzutka.pl, gdzie trwa zbiórka. Liczy się każda wpłata – nawet najmniejsza cegiełka może dać nadzieję i realną szansę na leczenie, które pozwoli Dominikowi cieszyć się kolejnymi chwilami z rodziną.
– Proszę o wsparcie, będę ogromnie wdzięczny za okazałą pomoc i zaangażowanie. Dobro wraca z podwójną siłą – apeluje Dominik Mazan z Kupna.
Komentarze (0)