reklama

Piłkarze Sokoła Kolbuszowa Dolna coraz bliżej celu

Opublikowano:
Autor:

Piłkarze Sokoła Kolbuszowa Dolna coraz bliżej celu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIPiłkarze Sokoła Kolbuszowa Dolna przed końcem rundy jesiennej mają już 10 punktów przewagi nad drugim zespołem w tabeli. Przełamała się Wilga, w derbach wygrała Raniżovia.

Kolbuszowski zespół w ostatniej serii ograł Victorię Czermin. Wynik 3:1 nie oddaje tego, jak trudny był to mecz dla naszej najlepszej drużyny w powiecie.

Rewanż w Wiewiórce
– Victoria nie miała nic do stracenia, a że to dobry zespół, to wiemy od dawna – ocenia Rafał Leśniowski, trener Sokoła. – Wytrzymaliśmy nerwowo to spotkanie i mieliśmy trochę szczęścia – przyznaje "Leśny". Wynik otworzył uderzeniem z dystansu Kamil Gorzelany, ale wcześniej dwa razy w poważnych opałach był Norbert Król. Czermin zmarnował dwie bardzo dobre sytuacje przy stanie 0:0. – Mógł też wrócić do gry w dalszej fazie meczu, ale my byliśmy skuteczniejsi. Wyprowadzaliśmy zabójcze kontry – podkreśla Leśniowski. Sokół dał się wyszaleć rywalowi i nie uniknął błędów, które na szczęście nie kosztowały go utratę punktów. – Chciałem byśmy grali średnim pressingiem, porobiliśmy błędy, ale z czasem skorygowaliśmy to, co było słabe. Cieszę się, że moi zawodnicy wytrzymali presję, bo to był dla nich trudny mecz – zaznacza wychowanek mieleckiej Stali.

 

W ostatniej jesiennej kolejce Sokół powalczy w Wiewiórce. Nie zagra Kamil Gorzelany, bo będzie odsiadywał karę za czerwoną kartkę (faul taktyczny). Prawdopodobnie w wyjściowej jedenastce zastąpi go Mateusz Gul. Z naderwanym mięśniem przedwcześnie boisko opuścił Jakub Mokrzycki. – Pamiętamy porażkę na tym trudnym terenie w poprzednim sezonie. Spróbujemy się zrewanżować – zapowiada Leśniowski. Sokół po kolejnej przegranej Lechii Sędziszów przybliża się do czwartej ligi. – Nie analizuję przewagi, jaką mamy. Pracujemy, żeby mieć dobrą pozycję wyjściową przed rundą wiosenną – mówi Leśniowski.

Przełamanie na "Staszkach"
- Trzeba się dzielić – tak znajomych zawodników Radomyślanki pocieszali tuż po końcowym gwizdku działacze Wilgi Widełka. Zespół Pawła Skupińskiego wygrał w ostatniej kolejce z wyżej notowanym rywalem. – Nie będę czarował, odetchnąłem z ulgą. Te punkty były nam bardzo potrzebne – podkreśla szkoleniowiec Wilgi. Radomyślanka z czterema były zawodnikami Wilgi (Stanisławem Prusiem, Stanisławem Pastułą, Tomaszem Warzochą i Łukaszem Cetnarskim) w podstawowym składzie po pierwszej połowie przegrywała z Wilgą 0:3. Bramki zdobyli bezsprzecznie najlepsi na boisku: Łukasz Gaweł i Oskar Fryc.

Po przerwie emocji nie brakowało, bo po dwóch stałym fragmentach goście zdobyli gole, przez które to spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich sekund. – Wygraliśmy zasłużenie. Jakbyśmy prowadzili do przerwy 5:0, to nikt nie mógłby narzekać – dodaje Skupiński, który zdecydował się przesunąć Dawida Bartkiewicza do ataku. - Odpaliliśmy. Lepiej późno niż wcale. Nie zamierzam się po tym zwycięstwie wymądrzać. Jakbym miał 25 punktów, to mógłbym opowiadać bajki, a tak trzeba szybko zejść na ziemię. Musimy się nastawić na bardzo trudny mecz w Ostrowach Baranowskich. Jedziemy powalczyć o kolejny potrzebne punkty – zaznacza Skupiński. – Ciągle wierzę w mój zespół. Nie zasługuje na obecne miejsce w tabeli – podsumowuje wychowanek Janowianki Janów Lubelski.

Więcej w 45 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE