Ostrowy w czerwcu spadły z dębickiej klasy okręgowej. Do utrzymania w zasadzie zabrakło im wtedy... dwóch punktów. Nowy sezon w niższej klasie rozgrywkowej podopieczni Roberta Szalonego rozpoczęli od ogrania Dromadera Chrząstów (3:0). – To pierwszy krok w stronę powrotu do "okręgówki" – kreślili optymistyczne scenariusze najwierniejsi fani Ostrovii. Zespół Roberta Szalonego wysyłał pozytywne sygnały również w kolejnych spotkaniach. "Robina" najbardziej cieszyła wyjątkowo dobra frekwencja na meczach i na treningach. – Jest kim grać – mówił wtedy. Ze względu na pracę, studia lub kontuzje czy choroby kadra naturalnie w tracie trwania rozgrywek się uszczupliła.
Awans nie teraz
Po serii zwycięstw Ostrovii przyszło mierzyć się z mocniejszymi rywalami. Ci najsilniejsi okazali się zbyt wymagającymi przeciwnikami. – Fajnie było wygrywać, ale ja od początku wiedziałem, że będzie tu parę solidniejszych zespołów – podkreśla Mikoś.
Ostrowy wywalczyły w sumie 23 punkty, które dały im piąte miejsce w lidze. Strata do pierwszego z dwóch premiowanych awansem miejsc wynosi 10 punktów. – Myślę, że zrobiliśmy tyle, na ile nas było stać. Widać było, że latem się osłabiliśmy – mówi Mikoś. Najbardziej osłabiona została defensywa. Trudno było znaleźć godnych zastępców dla Damiana Parysa czy Kamila Przybyło, a dopiero w końcówce rundy do gry wrócił Filip Ziółkowski.
W środku pola nie było już Jakuba Maciąga, który pracuje w Krakowie. – Powiedziałbym, że wybitnie nie wyszedł nam mecz w Trześni (porażka 1:5), ale w pozostałych meczach zaprezentowaliśmy raczej to, co potrafimy. Może to czwarte miejsce było w zasięgu, ale pierwsza trójka już nie – mówił Mikoś.
Zespół z gminy Cmolas raczej nie włączy się do wyścigu o awans. – To nie znaczy, że już całkowicie odpuszczamy. Chłopaki są ambitni, będą chcieli powalczyć, ale proszę zauważyć, że strata jest już dość znaczna – dodaje Mikoś. W składzie nie zanosi się na zmiany. – Chyba nikt nie odchodzi, choć zima jest długa i zawsze ktoś może w pewnym momencie stwierdzić, że zmienia klub. Przerwa między rundami jest bardzo długo. Na siłę też nie zamierzamy nikogo ściągać – dodaje Mikoś.
Nie jest tajemnicą, że trener Robert Szalony chciałby jednak wzmocnić obronę. O plany na wiosnę pytał defensora Wilgi Widełka, Łukasza Pruchnika. – Przed nami spokojna, ktoś mógłby powiedzieć, że nieco rekreacyjna runda rewanżowa. To dla nas będzie coś wyjątkowego, bo w ostatnich latach każda wiosna była ciężka, stale walczyliśmy o utrzymanie – przyznaje Mikoś.
Remont boiska
Trudno zapowiedzieć, by Szalony mógł ogrywać juniorów, bo w rocznikach 2000 i 2001 nie ma zbyt wielu chętnych do gry. Szansę może dostać ktoś z rocznika 2002. – Doświadczenie z ligi okręgowej procentowało. W kilku meczach nie graliśmy rewelacyjnie, a mimo to wygraliśmy. Przydało się cwaniactwo, mądrość zawodników. Widać to było np. w Cmolasie, gdzie wygraliśmy dość wysoko, a nie zaprezentowaliśmy wielkiej piłki. Wygraliśmy też parę meczów, które mogły skończyć się remisem – oceniał Mikoś.
W czerwcu gmina Cmolas zaplanowała renowację boiska w Ostrowach Baranowskich. Powstaną również nowe boksy dla rezerwowych. Jeszcze nie jest pewnie, gdzie Ostrovia będzie rozgrywać spotkania w roli gospodarza w sezonie 2018/19. Raczej nie w Ostrowach Tuszowskich, bo tam też gmina chce remontować obiekt. Być może będzie to Cmolas. Ostrovia poważne przygotowania do rundy rozpocznie w połowie stycznia. Trener Szalony ma już umówione kilka gier kontrolnych. 26 stycznia jego zespół powalczy z Kolorado Wola Chorzelowska, 9 lutego z Huraganem Przedbórz, 16 lutego z Vigorem Trzęsówka, 23 lutego z Huciną, a 2 marca z Kolbuszowianką.