Osoby te miały potwierdzone zakażenie koronawirusem. Na razie nie wiadomo, czy zmarli pensjonariusze mieli także choroby współistniejące. Nasz rozmówca podkreślił podczas piątkowej rozmowy, że cały czas sytuacja w domu pomocy jest dynamiczna i zmienia się z minuty na minutę.
- Interweniowałem, żeby udało się przyjąć do któregoś szpitala kilka osób. Jedna osoba została przyjęta do szpitala w Jarosławiu
- przekazał ks. Piotr Potyrała, dyrektor Caritasu w Rzeszowie.
Nasz rozmówca podkreślił, że pensjonariusze w cmolaskim DPS-ie są pod bardzo dobrą i całodobową opieką medyczną. Ksiądz Potyrała dodał, że zgłosiło się kilkunastu wolontariuszy, którzy wyrazili chęć pomocy.
- Jest również pielęgniarka oraz siostry zakonne, które działają tam całą dobę. Na pewno każda para rąk jest nam potrzebna
- informował dyrektor Caritasu i dodał, że oprócz wolontariatu jest możliwość zawierania umów zlecenie za opiekę nad chorymi w Cmolasie.
Po raz kolejny skontaktowaliśmy się we wtorek, 27 października, z ks. Potyrałą, dopytać o sytuację w Cmolasie. Dyrektor rzeszowskiego Caritasu zaznaczył, że sytuacja w domu pomocy wydaje się już opanowana, a ognisko będzie powoli wygaszane.
- Do piątku (30 października) będzie tam pielęgniarka, są też wolontariusze, więc osoby chore mają pomoc i mam nadzieję, że już niedługo sytuacja zostanie opanowana
- żywi nadzieję nasz rozmówca.
Ks. Potyrała dodaje również, że tylko jedna pensjonariuszka została przetransportowana do szpitala. Jak zapewnia ksiądz, reszta chorych osób jest pod bardzo dobrą i stałą opieką w Domu Pomocy Społecznej w Cmolasie.