Prowadzenie spraw związanych z wypłaceniem dodatku węglowego jak również dodatków dla gospodarstw domowych z terenu gminy Kolbuszowa zostało zlecone ośrodkowi pomocy społecznej. Na dzień 26 października wpłynęło 4 051 wniosków z tego 3 640 wniosków były to wnioski o dodatek węglowy, a 411 o dodatek dla gospodarstw domowych. Wnioski nadal napływają. Dziennie do ośrodka trafia od kilkunastu do kilkudziesięciu. Mieszkańcy na ich złożenie mają czas do końca listopada.
Odwołania do kolegium
Do 27 października w gminie Kolbuszowa wypłacono łącznie 3 mln złotych na dodatki węglowe. Skorzystało z nich tysiąc wnioskodawców. Na wypłatę kolejnych pieniędzy czeka 500 wnioskodawców.Zapotrzebowanie na dodatki dla gospodarstw domowych sięga kwoty 710 940 zł. Ośrodek pomocy społecznej nie ma jeszcze informacji, kiedy te pieniądze dostanie do wypłat. Wnioski wstępnie zostały rozpatrzone i sukcesywnie jak będą wpływały pieniądze, zostaną one przelana na konta wnioskodawców.
Decyzje odmowne przygotowane dla osób, które z różnych względów nie mogły otrzymać dodatku, zostały wysłane do 172 osób. Z tego 55 osób złożyło już odwołanie do samorządowego kolegium.
- Cały czas pracujemy nad tym, aby odwołania na bieżąco były przekazywane do wojewody, gdyż SKO ma miesiąc na zajęcie stanowiska w tej sprawie - poinformowała podczas ostatniej sesji rady miasta (27 października) Małgorzata Hariasz, kierownik Miejsko -Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kolbuszowej.
Tysiące wniosków
Kierownik ośrodka pomocy zaznaczyła, że bardzo dużo wniosków pozostało bez rozpoznania. Chodzi o te dokumenty, gdzie na jeden numer domu było złożone kilka wniosków. Takich jest 233 pism.
- Jeśli chodzi o wnioski, które zostały bez rozpoznania, osoby, które były wezwane na złożenie wyjaśnień nie pojawiły się. Jest 20 takich spraw. Kolejne 245 wniosków zostało wycofanych i sprawa została umorzona - tłumaczyła Małgorzata Hariasz i dodała: - Z tego względu, że osoby składając deklarację nie zaznaczyły, że opalają dom kotłem na paliwo stałe, węglem i paliwami węglopochodnymi. Widzą już, że ta deklaracja nie pozwala im to starać się o wniosek węglowy, ponieważ będzie decyzja odmowa, wycofały wnioski. Wtedy mieszkańcy złożyli nowe wnioski na inny dodatek dla gospodarstw domowych.
- Obecnie stale pracujemy nad rozpatrywaniem tych wniosków. Styczeń był trudnym dla nas okresem w ośrodku pomocy. Zostaliśmy od pierwszego dnia zasypani wnioskami. Dziennie wpływało 250-260 pism. Początkowo sądziliśmy, że dział świadczeń rodzinnych, który obecnie urzęduje w budynku poradzi sobie z tymi sprawami, ale jak zobaczyliśmy skalę błędów we wnioskach i w deklaracjach ile to pracy kosztuje, w końcu niestety wszyscy pracownicy administracyjni musieli się włączyć w rozpatrywanie tych spraw - łumaczyła szefowa ośrodka.
Obecnie 35 pracowników administracyjnych pracuje przy rozpatrywaniu spraw. Kierownik wyjaśniła, że łędy, które były we wnioskach dotyczyły właściwie każdej z pozycji. - Wszędzie osoby się myliły we wszystkich punktach, która trzeba było wypełnić. Podejrzewam, że były również świadome próby ominięcia odpowiedzi na pewne pytania, gdzie np. nie było dołączonej ostatniej strony do wniosku, gdzie się składa pod odpowiedzialnością karną swój podpis, nie było czasami 4 punktu, który mówi czy gospodarstwo jest jednorodzinne czy wielorodzinne - nadmieniła Małgorzata Hariasz.
Kiedy pracownicy zaczęli je porównywać, weryfikować z deklaracjami w CEEB przepraźli się ogromem błędów. Pojawiły się też problemy z weryfikacją w referacie ochrony środowiska. Nie było złożonych deklaracji na pewne budynki. Były złożone deklaracje w systemie CEEB, ale nie było żłożonych deklaracji śmieciowych. - Musieliśmy werfikować i stale weryfikujemy, czy pod danym adresem ktoś zamieszkuje, ustalaliśmy od kiedy i czy w takim składzie jak podany jest we wniosku. Wychodzi dużo błędów na każdym etapie rozpatrywania. Dlatego te sprawy nie poszły u nas tak sprawnie - podkreśliła Małgorzata Hariasz.
Agresja wobec pracowników ośrodka
- Jesteśmy zaskoczeni skalą agresji od niektórych osób, które przychodzą i pracowników ośrodka pomocy obwiniają za błędy, które nie zostały popełnione przez pracowników, wręcz odwrotnie przez te osoby, z powodu niewłaściwie wypełnionej deklaracji CEEB, czy wniosku - mówiła Magłorzata Hariasz, kierownik Miejsko -Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kolbuszowej.
Radny Michał Karkut, rozpoczynając dyskusję, powiedział, że odbiera informacje od mieszkańców, że pracownicy ośrodka podchodzą do weryfikacji wniosków bardzo rygorystycznie. - Podam kilka przykładów, które do mnie napłynęły. Osoba z Kupna zaznaczyła w centralnej ewidencji emisyjności budynków nieopatrznie, że jest połączona do miejskiej sieci ciepłowniczej. Jest to błąd oczywisty. Wydanie decyzji odmowej na tej podstawie jest powodem do tego, żeby to wszystko odrzucić? - dopytywał samorzadowiec z Kolbuszowej Górnej. Drugim przykładem była sytuacja, gdzie jeden z mieszkańców pomylił się w numerze domu. - To typowy czeski błąd. To chyba nie są argumenty do odrzucenia takiego wniosku? Czy to jest prawda 172 decyzje odmowne? Słyszałem, że jest ich dużo więcej - kontynuował radny Karkut. Kierownik odpowiedziała, że na tę chwilę jest taka właśnie liczba, ale codzinnie wychodzi kilka nowych. - Spodziewamy się, że decyzji odmowynych będzie znacznie więcej. Przedłużamy terminy załatwienia sprawy jak wychodzą nowe okoliczności. Kiedy wniosek wstępnie został zakwalifikowany do wypłaty do dalszej weryfikacji trafia w referacie gospodarowania odpadami komunalnymi, później jeszcze może do świadczeń gdzie wniosek sprawdzany jest z dodatkiem osłonowym, wyświetlają nam się różne rzeczy. Przedłużamy postępowanie żeby wyjaśnić te sprawy, będzie to wymagać czasu - wyjaśniła Małgorzata Hariasz.
Za długo to trwa
- Jeżli przychodzi do was mieszkaniec, który popełnil błąd, który został zauważony i został on cofnięty do zmiany danych w CEEB, wtedy ta osoba dostaje decyzję odmowną, mimo, że na waszą prośbę zwróciła się do nich o skorygowanie błędu. Moim zdaniem odrzucanie wniosku na takim etapie jest przedwczesne. Jeżeli już 152 osoby się odwołały do SKO i oni mają 30 dni na ustosunkowanie się do tego odwołania to jeżeli dostaną pieniądze to w przyszłym roku - zaznaczył radny Michał Karkut.
Kierownik Hariasz wyjaśniła, że urzędnicy, nie mają się na czym oprzeć jeśli chodzi o orzecznictwo sądowe, ponieważ to są nowe sprawy. - Rozumiemy, że pewne osoby z różnych względów mogły niewłaściwie zaznaczyć, coś ominąć, ale my musimy kierować się przepisem prawa - podkreśliła. Kierownik ośrodka dodała, że jeśli weryfikacja przebiega pozytywnie w kolejnych systemach, pieniądze są wypłacane. Jeśli są błędy polegające na tym, że ktoś zmienia źródło ogrzewania, urzędnicy mają wytyczne wytyczne ministerstwa, gdzie nie mogą nadawać uprawnień komuś, poprzez zaakceptowanie zmiany źródła ogrzewania po 11 sierpnia.
- Dlatego jest ten organ odwoławczy i wszystkich zachęcamy żeby odwoływali się, być może ten organ zajmie inne stanowisko w sprawie i pojawi się orzeczenictwo, że będziemy mogli w takich sytuacjach przyznawać dodatek - powiedziała kierownik Hariasz.
Błąd a wyłudzenie
- Chciałbym rozróżnić dwie sprawy. Jest kwestia błędu i wyłudzenia. Zaobserwowałem taką sytuację, mieszkaniec gminy Kolbuszowa ogrzewa dom piecem na węgiel jak również ma piec gazowy. Obowiązkiem do 30 czerwca było zgłoszenie do CEEB - mówił Michał Karkut. - Zaznaczył piec gazowy, myśląc, że jak zaznaczy węglowy to przyjdzie do niego kontrola. Chce być ekologiczny, więc zaznaczam gaz. Teraz kiedy się pojawiły pieniądze na węgiel, chce zmienić deklarację. Tutaj właśnie jest najwięcej problemów - dodał.Do dyskusji włączył się Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, uzupełniając wypowiedź kierownik. Włodarz, zaznaczył, że prosił o pomoc posła Zbigniewa Chmielowca, aby zainterweniował w ministerstwie.
Burmistrz wyjaśnił skąd się bierze problem. Mieszkańcy mają czas do 30 listopada na złożenie wniosku o dodatek węglowy. Weryfikacja tych wniosków polega na odniesieniu się do deklaracji o emisyjności budynku, którą składano do 30 czerwca. Wolno było ją poprawić do 11 sierpnia. Wiele osób przeoczyło tę datę i złożyło wnioski po terminie. Są przypadki kiedy ktoś zaznaczył dwa źródła ciepła, bo tak jest w rzeczywistości. Mieszkaniec ma gaz sieciowy i kocioł na paliwo stałe i tam sobie odhaczył, albo i nie, rodzaj tego paliwa. Do 11 sierpnia jeżeli się zdecydował, że chce uzyskać dodatek węglowy i chce jednak wykorzystać kocioł na paliwo stałe i do 11 sierpnia dokonał korekty w tej deklaracji, ma pozytywnie rozpatrzony wniosek. Problem głównie dotyczy tych osób, które przed 11 sierpnia nie zdążył zmienić deklaracji, nie mogą już tego zrobić.
- Poprosiłem pana posła żeby zwrócić na to uwagę w Warszawie, czy jest jakaś perspektywa, czy data graniczna 11 sierpnia, z uwagi na to, że wnioski można składać do 30 listopada, czy będzie zmieniona ta data - mówił Jan Zuba. Musi to jednak zostać zatwierdzone ustawą, po to aby umożliwić wypłatę dodatku węglowego dla tych osób, które do 11 sierpnia nie dokonały zmiany w deklaracji o emisyjności budynków.
- Są takie przypadki, że ktoś ma tylko jedno źródło, kocioł na paliwo stałe, ale nie wypełnił deklaracji w pełny sposób, bo nie zaznaczył rodzaju paliwa. Kocioł na paliwo stałe może być na węgiel, może być na drewno kawałkowe, inny rodzaj bio masy itd. Jedną z tych możliwości do 11 sierpnia należało wskazać - przypomniał burmistrz. - Osoba, która tego nie wskazała i posiada kocioł na paliwo stałe, jaki ma tytuł do dodtaku węglowego, jaki ma tytuł do peletu, do drewna kawałkowego czy innego rodzaju bio masy, skoro to w ogóle nie zostało w deklaracji wskazane? 4,5 tys. wniosków, które do tej pory wpłynęły to jest na prawdę duża liczba, gdzie wszystkie muszą zostać dokładnie i rzetlenie sprawdzone. Tak jak pani kierownik wspomniała 35 osób jest w to zaangażowane i pracuje również w soboty jak i w niedzielę żeby to nie trwało zbyt długo - dodał.
Bez weryfikacji
Każdy wniosek musi być zweryfikowany i porównany z deklaracją o emisyjności bydynków, a często jeszcze z deklaracją śmieciową. Jak się okazuje niektórzy z mieszkańców złożyli wniosek żeby otrzymać dodatek węglowy, ale nie ma od nich deklaracji śmieciowej. - Problem jest bardzo złożony. Wymaga krzyżowej kontroli. 1 500 wniosków jest już rozpatrzonych, kolejne są weryfikowane - powiedział Jan Zuba.
Nigdy wczesniej tego nie było. Osoby, które składały deklarację do 30 czerwca nie widziały po co tak na prawdę ją składają poza tym, że jest taki obowiązek. - Nie przywiązywano aż takiej uwagi do tego, czy się wypełnia dobrze czy źle tylko chodziło, o to żeby złożyć deklarację. Obowiązkiem właściciela nieruchomości było wypełnić deklarację i ona była przyjmowana przez urzędników bez weryfikacji, następnie skanowana do centralnej ewidencji. Nikt wtedy nie mówił, że to będzie niezbędne żeby wypłacać dodatki. A teraz mamy, to co mamy - podsumował Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.