Pamiętasz swoje początki w Spartakusie?
- Jestem tutaj bodajże trzeci sezon. Szybko zleciało.
Początek w Politechnice?
- Tak, tam się wychowałem. Następnie pograłem dwa lata na poziomie 2. ligi w Jarze Kielnarowa. Niestety, tam się zespół rozpadł i przyszedłem do Kolbuszowej.
Bo było dość blisko?
- Tak, 30 kilometrów to 30 minut samochodem. Szybciutko mogę dojechać. Na treningi nie przyjeżdżam, trudno byłoby w tygodniu znaleźć czas. Trenuję samodzielnie. W Rzeszowie mogę przygotowywać się z zaprzyjaźnionymi klubami albo na Politechnice albo w Jarze. W stolicy Podkarpacia jest gdzie trenować, gdzie grać. Na Politechnice jest 15 stołów.
Więcej w 8 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie