A jak alkohol. O to, by było go jak najmniej przed meczami, walczą trenerzy i działacze. Część zawodników wyznaje jednak zasadę, że skoro to ich wróg, to trzeba "lać go w mordę". Czasy się jednak zmieniają. Trudno spotkać sędziego albo trenera na rauszu, choć "wczorajszych" kopaczy nie da się uniknąć.
B jak Bronisław – Gruszecki. "Wiekowy" trener przeniósł się z Siedlanki do Przyłęka. Możliwości swojej drużyny poznał dopiero w lidze, bo wcześniej Marmury nie miały za bardzo czasu na rozgrywanie meczów kontrolnych. Nie pracuję pod presją, ale na pewno będzie chciał wprowadzić Przyłęk do A klasy. Jak nie w 2018 to może w 2019 roku.
C jak Czachor – Kamil. Bramkarz Kolbuszowianki to ewenement, jeśli chodzi o podejście i zaangażowanie w piłkarską zabawę. Zawsze daje z siebie sto procent. Szkoda, że nie pomagają mu koledzy, bo głównie przez nich jesienią miał kiepskie statystyki. Średnio w meczu puszczał po 3 gole.
Więcej w 47 numerze Korso Kolbuszowskie