Slow Art, czyli Dzień Wolnej Sztuki, to ogólnopolska akcja, która już od kilku lat odbywa się na terenie całego kraju. Od trzech lat w to wydarzenie angażuje się też kolbuszowski skansen. – Idea jest prosta. Przeciętnie, zwiedzając muzeum, na obejrzenie jednego eksponatu poświęcamy około ośmiu sekund. Nic dziwnego – eksponatów jest wiele, a czasu mało. Tego dnia staramy się odwrócić proporcje i poświęcić godzinę na pięć eksponatów, dając zwiedzającym i sobie szansę na pełne poznanie historii opowiadanych przez przedmioty i kontekstów, w jakich należy je oglądać. To też szansa na spotkanie i rozmowę – wyjaśnia Janusz Radwański, pełniący obowiązki kierownika Działu Etnograficznego w kolbuszowskim MKL.
Miednica od miedzi
W tym roku ekspozycja była poświęcona tematyce szykowania się do odpustowego świętowania, czyli dokładnie rzecz biorąc sprawom higieny. Okazało się, że nasi przodkowie o czystość dbali raczej od święta. – Ludzie nie myli się zbyt często, a jak już to odbywało się to przeważnie w rzekach lub stawach. Inaczej sytuacja wyglądała na dworach, gdzie już częściej korzystano z umywalek – zaznaczyła Justyna Niepokój, pracownik muzeum etnograficznego, która w sobotę pełniła rolę przewodnika po wystawie. To właśnie umywalka z lat 50. – 60. XX wieku wraz z miedzianą miednicą i blaszaną konewką była pierwszym eksponatem, na który natknęli się zwiedzający. – Ciekawostką jest etymologia słowa miednica. Mało kto wie, że słowo to wywodzi się od wyrazu "miedź". Dawniej urządzenia, które wkładano do umywalek, wykonywano właśnie z miedzi i stąd wzięła się nazwa miednica – wyjaśniła etnograf.
Więcej w 17 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie