O czym marzy Michał Mazurek wychowanek MKS-u Kolbuszowa, były junior Korony?

Opublikowano:
Autor:

O czym marzy Michał Mazurek wychowanek MKS-u Kolbuszowa, były junior Korony? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Zacząłem robić to, czego wymaga się od pomocnika. Zaczęły "robić" się liczby. Mam dwie asysty, strzeliłem trzy bramki - mówi Mazurek.

Gdzie zaczynałeś kopać?

W MKS-ie Kolbuszowa. W zasadzie od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Grałem w Kolbuszowej aż do gimnazjum. Przeniosłem się do szkoły średniej do Kielc. Tam występowałem w juniorach Korony Kielce. Walczyliśmy na poziomie Centralnej Ligi Juniorów.

Tu muszę przerwać. Były junior Korony Kielce chyba powinien kopać co najmniej w 3 lidze.

Na pewno mam wyższe ambicje niż czwarta liga. Latem tego roku byłem sprawdzany przez parę klubów. Zaczęło się od drugoligowej Siarki Tarnobrzeg. Niestety, szybko doznałem kontuzji. Skręciłem kostkę, leczyłem ten uraz cały lipiec. Początkiem sierpnia pojechałem do Podlasia Biała Podlaska (3 liga). Tam w pierwszych dniach spodobałem się trenerom, ale pech chciał, że skręciłem drugi staw skokowy. Na Podlasiu wszystko szło w dobrym kierunku, miałem niezłe warunki do rozwoju, ale też nie dogadaliśmy się pod względem finansowym. Nie dogadaliśmy się, miałbym problem utrzymać się w Białej Podlaskiej. W międzyczasie byłem też przez parę dni w Wiśle Sandomierz.

 

Blisko domu.

Byłem w Sandomierzu tydzień przed startem rozgrywek trzeciej ligi. Mogłem pokazać się w meczu kontrolnym. Nie wypadłem jednak za dobrze, bo nie miałem do końca wyleczonych kontuzji. Wyszedłem na lekach przeciwbólowych, ale to na niewiele się zdało. Było mi przykro, ale trzeba było myśleć o tym, co dalej. Żałowałem, że nie udało się chociaż do Wisły załapać. Dojeżdżałbym sobie z kolegą z Kolbuszowej, Michałem Mokrzyckim. Chciałem gdzieś grać i na szczęście prezes Sokoła mnie przyjął, nie było problemów. Odpocząłem nieco w Kolbuszowej. Musiałem dojść do pełni zdrowia, potem nadrobić braki w przygotowaniu fizycznym. Wchodziłem z ławki i nawet te kilka minut, na które meldowałem się na boisku, nie były wyjątkowo udane. Z czasem jednak doszedłem do formy i mogę grać na sto procent.

 

Twoje gole dały ostatnio punkty.

Zacząłem robić to, czego wymaga się od pomocnika. Zaczęły "robić" się liczby. Mam dwie asysty, strzeliłem trzy bramki. Cieszę się z tego, choć jestem surowy wobec siebie. Na przykład z Rzemieślnikiem zdobyłem ważnego gola, ale nie uważam, żebym zagrał na miarę swoich możliwości. Wiele można poprawić. W zimie na pewno będę szukał klubu w wyższej lidze. Będę się testował.

 

Czym uzasadnić te zerwane kostki?

Nie wiem. W młodzieżowej drużynie Korony też zdarzyło mi się dwa razy z rządu rozwalić ten sam staw skokowy. Fizjoterapeuta Korony pokazał mi ćwiczenia na stabilizację, na wzmocnienie kostki i długo nie miałem problemów. Do testów w Siarce było dobrze. Potem nie wiem, co się stało, może przyczynił się do tego stres.

 

Raczej nie pomożesz na wiosnę w utrzymaniu Sokoła w czwartej lidze.

Nie wiem, jak mi nie uda się znaleźć klubu wyżej, to zostanę w Kolbuszowej i mam nadzieję, że osiągniemy tu dobry wynik.

 

Jak wspominasz Kielce?

Chodziłem do zwykłego liceum ogólnokształcącego, trudno nazwać je sportowym, choć mieliśmy dodatkowe zajęcia z wychowania fizycznego. Oprócz tego codziennie po południu trenowaliśmy w klubie.

 

Oprócz występów w juniorach miałeś szansę powąchać ekstraklasowej piłki?

Jak każdy młody chłopak o tym marzę. Jestem wypożyczony z Korony. Byłem nawet na kilku treningach z pierwszą drużyną, wystąpiłem też w sparingu. Moi trenerzy z drużyny juniorów przekazywali mi informacje, że spodobałem się pierwszemu szkoleniowcowi. Nic konkretnego jednak z tego nie wyszło, mogę tylko czekać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dostanę szansę pokazania się w tym zespole.

 

W Kielcach stawiają na zagranicznych zawodników. Wychowankowie mają ciężko.

W pierwszym składzie jest dwóch albo trzech Polaków. Od kilku lat trudno znaleźć w pierwszym zespole wychowanków. Paru chłopaków z mojego rocznika mogło ostatnio mocniej potrenować przy pierwszym zespole, ale ostatecznie musieli szukać sobie klubu, w którym mogliby regularnie grać.

 

Korona ma rezerwy.

Na poziomie czwartej ligi. Ta drużyna jest jednak dedykowana młodym chłopakom, którzy wkrótce skończą wiek juniora. Pewnie załapałbym się jako niedawny junior w tym zespole, pograłbym. Problem w tym, że miałbym ciężko utrzymać się w Kielcach. Klub jako juniorowi zapewniał mi internat, a teraz po ukończeniu szkoły średniej miałbym trudniej.

 

Studiujesz?

Tak, zaocznie w Kielcach. Zjazdy mam co dwa, czasem co trzy tygodnie i tak naprawdę nikt na tej uczelni nie robi kłopotu, gdy ktoś jest nieobecny. W październiku był jeden zjazd. To Wszechnica Świętokrzyska, jestem tam na wychowaniu fizycznym. Nie zerwałem z Kielcami. Poza tym mam tam dziewczynę.

 

Ostatnio Sokół udowadnia, że nie zasługiwał na tak niskie miejsce w tabeli.

To, że umiemy grać w piłkę, pokazywaliśmy również za kadencji trenera Leśniowskiego. Wiele tych porażek można było uniknąć. Nie prezentowaliśmy się źle, czasem brakowało szczęścia. Dopiero nabieraliśmy czwartoligowej mądrości. Brakowało nam cwaniactwa i chłodnej głowy. Teraz już nikogo się nie boimy i prezentujemy niezłą piłkę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE