Elżbieta Mikołajczyk w sumie przepracowała 40 lat. Jak sama mówi, czuje się spełniona zawodowo. - Dziękuję tym, którzy ze mną pracowali i tym, którzy chcieli korzystać z moich umiejętności i doświadczenia. Wiele osób zadaje mi pytanie: „a co pani teraz będzie robiła?”. Jak się okazuje pani Elżbieta, ma kilka pomysłów na spędzenie wolnego czasu podczas emerytury.
ZOBACZ TAKŻE: Ulica Handlowa będzie całkowicie nieprzejezdna. Kiedy?
Retrospekcja pożegnalna
„Retrospekcja „tak”, ale nie pożegnalna. Przecież nikt nie lubi pożegnań. Nazwę to zmianą, gdyż jak mawiał Heraklit z Efezu jedyne, co w życiu jest pewne, to właśnie zmiana. Moje życie zawodowe jest tego dowodem.
Po maturze w Liceum Ogólnokształcącym w Kolbuszowej wybrałam pedagogikę specjalną (specjalność resocjalizacja). Marzyła mi się praca w zakładzie poprawczym dla młodzieży lub w więzieniu. Moja wiara w to, że w każdym człowieku dobro może zwyciężyć była mocno zakorzeniona. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, że możemy pomóc drugiemu człowiekowi tylko wtedy, gdy on sam na tę zmianę jest gotowy. Praktyki studenckie w różnych ośrodkach pokazały mi nieco inny świat. Miałam nawet na studiach, zamiast wychowania fizycznego, zajęcia z dżudo z elementami samoobrony.
Po zakończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie miałam okazję rozpocząć pracę w milicyjnej izbie dziecka, ale sama zrezygnowałam z tej propozycji. Kolejnym pomysłem była rola kuratora sądowego i wreszcie sposobność uczenia młodszych dzieci w Zbiorczej Szkole Gminnej w Kolbuszowej. Wybrałam szkołę. Dzisiaj nie do pomyślenia, gdyż bez dydaktyki, bez przygotowania. Chęci wystarczyły, dużo pytałam, doczytywałam, szkoliłam się...
Epizod ze szkołą trwał tylko kilka lat. W 1990 roku zostałam przeniesiona do Poradni Wychowawczo-Zawodowej w Kolbuszowej, gdzie podjęłam pracę pedagoga. I po dwóch latach kolejna zmiana, gdyż w wieku trzydziestu pięciu lat zostałam dyrektorem tej placówki. Zgodziłam się tylko na jedną pięcioletnią kadencję, a zostałam aż dwadzieścia osiem lat. Powierzenia funkcji otrzymywałam kolejno od kuratora, wojewody, trzech starostów. Zmieniałam też profil swojej działalności kończąc logopedię, neurologopedię, surdologopedię. Stagnacja na stanowisku, ale permanentna zmiana w działalności własnej i całej poradni.
W międzyczasie placówka zmieniła swoją nazwę na Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną w Kolbuszowej i zmieniła też siedzibę. Z początkowych pięciu pracowników obecnie jest piętnastu. Przyjmowano trzysta osób rocznie, teraz około półtora tysiąca dzieci i młodzieży w ciągu jednego roku szkolnego.
Każda firma, instytucja, placówka to ludzie, którzy ją tworzą. W przypadku poradni tak niewielu pomaga sporej rzeszy uczniów, rodziców, nauczycieli... Może nie zawsze skutecznie, może nie zawsze spełniając oczekiwania. Przecież niekiedy obydwie strony mają zupełnie inny obraz danej sytuacji i zauważają odmienne potrzeby.
Obecnie czuję się spełniona zawodowo. Dziękuję tym, którzy ze mną pracowali i tym, którzy chcieli korzystać z moich umiejętności i doświadczenia. Dziękuję organowi prowadzącemu. Zawsze mogłam liczyć na przychylność i zrozumienie.
Wiele osób zadaje mi pytanie: „a co pani teraz będzie robiła?”. Mam nadzieję, że znajdę więcej czasu dla siebie. Jest tyle książek, które chciałabym przeczytać. Jestem też uzależniona od rozwiązywania krzyżówek, a przede wszystkim będę mogła więcej czasu spędzać z rodziną. Praca ważna, ale nie nade wszystko. Mam własne poczucie sensu życia, a po wtóre nie potrafię się nudzić. Jest tyle form aktywności, które mogłabym realizować!”.
Opr. Barbara Żarkowska
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.