Ile fotoradarów stoi w Polsce?
Na polskich drogach pracuje dziś ponad 474 fotoradary – wynika z danych Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), jednostki działającej w strukturze Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD). To właśnie oni czuwają nad tym, by kierowcy nie zamieniali dróg w tory wyścigowe.
Najwięcej urządzeń rejestrujących prędkość znajduje się na Mazowszu, w Wielkopolsce i na Pomorzu. W niektórych regionach kierowcy mogą odnieść wrażenie, że fotoradary są dosłownie na każdym kroku – ale nie każde przekroczenie kończy się automatycznym zdjęciem i mandatem.
Fotoradar nie zawsze „błyska”
Wielu kierowców zastanawia się, dlaczego czasem – mimo przekroczenia prędkości – fotoradar nie reaguje. Odpowiedź jest prosta: urządzenia mają ustawione progi tolerancji.Zgodnie z informacjami CANARD oraz wynikami kontroli Najwyższej Izby Kontroli z 2021 roku, progi wyzwalania urządzeń często ustawione są wyżej niż dopuszczalny limit prędkości. Dlaczego?
To celowe działanie. W miejscach o dużym natężeniu ruchu, gdzie system musi być bardziej „przepustowy”, tolerancja jest nieco wyższa. W praktyce oznacza to, że zdjęcie zostanie wykonane dopiero po przekroczeniu prędkości o co najmniej 11 km/h.
Błysk, list i... mandat
Co dzieje się, gdy fotoradar jednak „złapie” kierowcę? Wtedy sprawa nabiera urzędowego tempa. Każdego roku fotoradary w Polsce wykonują ponad milion zdjęć. Po wykryciu wykroczenia właściciel pojazdu otrzymuje list, w którym musi wskazać, kto prowadził samochód w danym momencie.Jeśli kierowca odmówi udzielenia takiej informacji, musi się liczyć z karą wynoszącą dwukrotność mandatu, jednak nie mniej niż 800 złotych. W przeciwnym razie grzywna i punkty karne trafiają bezpośrednio do osoby, która faktycznie siedziała za kierownicą.
Mandaty w 2025 roku – ile zapłacimy za prędkość?
Od początku 2025 roku obowiązuje zaktualizowany taryfikator mandatów. Kary finansowe i punkty karne wyglądają następująco:
- do 10 km/h – 50 zł i 1 punkt,
- 11–15 km/h – 100 zł i 2 punkty,
- 16–20 km/h – 200 zł i 3 punkty,
- 21–25 km/h – 300 zł i 5 punktów,
- 26–30 km/h – 400 zł i 7 punktów,
- 31–40 km/h – 800 zł lub 1600 zł (dla recydywistów) i 9 punktów,
- 41–50 km/h – 1000 zł lub 2000 zł i 11 punktów,
- 51–60 km/h – 1500 zł lub 3000 zł i 13 punktów,
- 61–70 km/h – 2000 zł lub 4000 zł i 14 punktów,
- ponad 71 km/h – 2500 zł lub 5000 zł i 15 punktów.
Tzw. system podwójnych kar dotyczy kierowców, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat ponownie popełnili to samo wykroczenie. Dla nich taryfa ulgowa po prostu nie istnieje.
Dlaczego fotoradary są potrzebne?
Choć kierowcy często narzekają, że to „maszynki do zarabiania pieniędzy”, dane nie kłamią – liczba wypadków śmiertelnych na odcinkach objętych kontrolą prędkości spadła nawet o 50%. Obecność fotoradaru działa prewencyjnie – już sama świadomość jego istnienia sprawia, że kierowcy zdejmują nogę z gazu.
Nowe fotoradary w powiecie kolbuszowskim
Na mapie Podkarpacia pojawią się wkrótce dwa nowe urządzenia rejestrujące prędkość.Pierwszy z nich stanie w Przyłęku (gmina Niwiska). Jak poinformowała wójt Elżbieta Wróbel, gmina podpisała porozumienie z GITD w sprawie montażu nowego fotoradaru, który zostanie przeniesiony z Tarnowskiej Woli. Na realizację inwestycji Urząd Marszałkowski przekazał 70 tys. zł, a montaż planowany jest do 15 grudnia tego roku.
Drugie urządzenie pojawi się w Cmolasie, przy drodze krajowej nr 9. To kolejny krok w ramach ogólnopolskiego programu montażu nowych fotoradarów, prowadzonego przez GITD. Jak informują przedstawiciele inspektoratu, nowe urządzenia będą instalowane sukcesywnie do połowy przyszłego roku.
Przypomnijmy, że na terenie powiatu kolbuszowskiego już teraz działają trzy punkty kontroli prędkości – w Widełce, Majdanie Królewskim oraz w Kolbuszowej Górnej (odcinkowy pomiar).
Komentarze (0)