- Dziewczyny zagrały bardzo dobry turniej – oceniała opiekun Agnieszka Wilk-Sybicka. Nasze zawodniczki rozegrały trzy spotkania, w których musiały potwierdzić swoje wysokie aspiracje. Zdecydowanie wygrały pierwszy bój z MUKS-em Sparta Rzeszów 2:0 (25:14 25:7). - Już w tym spotkaniu dziewczęta zagrały ambitnie – wspominała trener Niwy. W drugim meczu spotkały się z dobrze sobie znanym przeciwnikiem Szóstką Mielec II. Pierwszy set był wyjątkowo zacięty. W końcówce było 23:23, nasze dziewczęta ostatecznie uległy 25:23. Mecz zakończył się przegraną 0:2 (23:25, 16:25). W ostatnim turniejowym spotkaniu nasze zmęczone siatkarki rozpoczęły ostatnie decydujące spotkanie z Wisłokiem Strzyżów. Stawką tego meczu był awans do drugiej grupy. Siatkarki z Niwisk wytrzymały presję i wygrały 2:0 (25:20, 25:19), tym samym zapewniły sobie drugie, premiowane awansem miejsce. W drugim secie przy stanie 13:8, staw skokowy uszkodziła Wiktoria Haracz. Musiała oglądać swoje koleżanki z ławki rezerwowych. - Zawodniczki od pierwszego meczu były bardzo zmotywowane i chciały wygrać. Każdy mecz był zagrany mądrze, odpowiedzialnie i zespołowo – cieszyła się Wilk-Sybicka. - Wytrzymały ciśnienie turniejowe, a turnieje rządzą się swoimi prawami. Turniej rozegrany systemem „każdy z każdym”, trwający cały dzień, jest dodatkowym obciążeniem i trzeba cały czas podtrzymywać koncentrację. Oprócz techniki trzeba grać do końca z głową. Wszystkie zawodniczki zagrały świetne zawody pomimo dużej presji. Udowodniły, że ciężka praca na treningach przynosi efekty – podsumowała trener Niwy.
Więcej w 6 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie