Podkarpacka liga rozpoczęła pierwszy etap zmagań końcem września, zakończyła końcem listopada. Wojewódzka rywalizacja toczyła się w trzech grupach. Niwa walczyła w trzeciej grupie, w której za przeciwników miała KPS Nowa Dęba, Vegę Stalowa Wola, Szóstkę Mielec i UKS Zaleszany. Niewiele brakowało, a nasz zespół wszedłby do fazy finałowej rozgrywek. Awansem do tego etapu premiowane były po trzy najlepsze ekipy z każdej grupy.
Muszą się uczyć
W czterech turniejach nasza ekipa wywalczyła w sumie 11 punktów (dwa za zwycięstwo, jeden za przegraną). – Wydawało się nam, że pierwsza trójka jest w naszym zasięgu. Na minus odstawały lekko Zaleszany, a na plus Nowa Dęba. Poza tym, każdy z każdym mógł zapunktować i poszczególne mecze to potwierdziły – podkreślała Wilk - Sybicka. W ostatecznym rozrachunku dwa punkty przed Niwą była Szóstka Mielec, z którą nasz zespół raz wygrał, raz przegrał. – Pod względem umiejętności byliśmy na podobnym poziomie, a proszę pamiętać, że Mielec ma spore siatkarskie tradycje. My jesteśmy świeżym zespołem, fajne jest to, że potrafiliśmy dorównywać drużynom z miast, większych ośrodków – ocenia Wilk - Sybicka. – Dla mnie jest to niezwykle budujące. Moje zawodniczki nie mają kompleksów w starciach z rywalkami, które często uczą się w Szkole Mistrzostwa Sportowego i trenują codziennie – dodaje szkoleniowiec Niwy.
Więcej w następnym numerze Korso.