Stwierdzono, że pierwsza część skargi dotycząca stanu granic i nienawożenia żużlu została już rozpatrzona uchwałą z 2017 roku. W roku kolejnym przystąpiono do budowy kanalizacji sanitarnej. W związku z tym w 2018 roku został przekazany plac budowy, obejmujący między innymi działkę w Zarębkach. Jak przekazał Krzysztof Matejek, sekretarz gminy Kolbuszowa, mieszkańcom został przekazany szczegółowy plan inwestycji, a do samej skarżącej zostały skierowane pisma w tej sprawie.
Naprawienie szkody
Jednak wykonawca robót ma w swoim zakresie odtworzenie nawierzchni w taki sposób, aby była ona przejezdna. Ma on również obowiązek odtworzenia działek sprzed rozpoczęcia pracy. Jak zapewniał sekretarz, wykonawca wykorytował drogę, następnie ją utwardził i przywrócił do stanu sprzed wykonania prac.
- Przepust został zasypany ziemią, co spowodowało zatrzymanie spływu wód. Wskazać należy, że dokonał tego właściciel nieruchomości przylegającej do drogi, a nieruchomość ta nie stanowiła placu budowy - odczytał kolbuszowski sekretarz.
Nic nie wiedział
Problem mieszkanki Zarębek zaczął się od nawożenia drogi żwirem (rok 2017). Nastąpiło to w niespełna miesiąc po przystąpieniu do wskazania granic pomiędzy działką mieszkanki Zarębek a drogą, która jest we władaniu gminy.
- Ponieważ gmina nie zgodziła się na wskazany przebieg granicy, moja rodzina wystąpiła z prośbą do burmistrza o zaniechanie wszelkich prac, do czasu ustalenia granicy - mówiła właścicielka działki.
Jak się okazało, miesiąc po tym zdarzeniu nawieziono hałdę żwiru, utrudniono tym ruch na drodze. Przez co objazd musiał odbywać się przez działki mieszkańców Zarębek.
- Pobierając opłaty, jesteśmy zobowiązani w należytym porządku utrzymywać pola - wyjaśniała kobieta.
Na swoje prośby mieszkanka gminy dostała odpowiedź zarówno od przewodniczącego rady Krzysztofa Wilka, jak i od Jana Zuby, burmistrza Kolbuszowej. Włodarz odniósł się do tematu, tłumacząc, że nic nie wiedział o powyższym zdarzeniu, a wszystko było z inicjatywy sołtysa. To właśnie gospodarz wsi powinien naprawić szkodę. Jak wyjaśnia kobieta, kiedy zwróciła się do sołtysa, dostała odpowiedź, że nie poczuwa się do odpowiedzialności, a burmistrz o wszystkim wiedział.
- Do tej pory przez powstałe koleiny mamy utrudnioną pracę na łące - mówiła kobieta i dodała: - Jestem wdową od 6 lat i koszenie wykonują niedoświadczeni jeszcze synowie - podsumowała.
W połowie roku 2018 przystąpiono do prac związanych z wykonaniem kanalizacji.
- Po co utwardzać drogę, jak za pół roku wjechał tam ciężki sprzęt? - dopytywała kobieta. - To marnotrawstwo pieniędzy - dodała.
Po zakończeniu prac związanych z kanalizacją wykonawca przystąpił do przywrócenia stanu pierwotnego.
- Nawożono ogromne ilości tłucznia i nie przejmowano się naszymi uwagami, że jest to granica sporna i kamienie się rozsypują po polu - wyjaśniała mieszkanka Zarębek i dodała: - Po mojej stanowczej interwencji panowie z tej firmy pozbierali duże kamienie.
Naruszenie spokoju
Właściciele działek w Zarębkach na ostatniej sesji tłumaczyli, że prosili o wyznaczenie granic. Zaznaczyli także, że drogi są bardzo potrzebne i jak najbardziej są za ich powstawaniem, jednak ciągle naruszany jest ich spokój.
- Jestem sama na ponad 5-hektarowym gospodarstwie. Przez to, że ciągle narusza się granice, ja nie mam spokoju - żali się kobieta. - Mam sześcioro dzieci, chciałam dla nich rozpisać gospodarstwo i nie mam takiej możliwości. Opłaciłam geodetę i przystąpił on do wskazania granicy. Przyjechał także przedstawiciel z gminy i nie zgodził się na powyższą granicę, mało tego, nie zgodził się także na granicę z drogą publiczną. Teraz mam dwie granice sporne.
Wcześniej droga była równa z powierzchnią upraw. Dzięki temu woda powierzchniowa spływała bez problemu.
- Teraz niech ktoś przyjdzie i pokaże, jak syn ma jechać kosiarką i kosić te kamienie, które są na łące? - dopytywała kobieta.
Jak powiedziała, ciągle teraz są podtapiani i woda stoi pod budynkami, zalewane są też piwnice i kotłownie. Z jednej strony drugi jest usypana duża hałda ziemi, a z drugiej strony droga jest podsypana, co skutecznie zatrzymuje wodę na działkach mieszkańców Zarębek.
- 31 grudnia 2018 r. przyjechał przedstawiciel gospodarski komunalnej i oczywiście zakopał się przy jednym z przepustów. Są one zablokowane i woda zatrzymuje się obok drogi, i ją podmywa. Nigdy nie będzie drogi, dopóki woda nie będzie odprowadzona - tłumaczyła kobieta i dodaje: - Gdybyśmy mieli możliwość odprowadzenia wody, zrobilibyśmy to we własnym zakresie, ale nie ma takiej możliwości.
Druga strona
- Mogę pani tylko współczuć jako osobie, która ma ten dyskomfort. Niemniej jednak dzisiaj rozpatrujemy tylko skargę na burmistrza - podsumował Krzysztof Wilk, przewodniczący rady.
- My jako komisja nie wgłębiamy się w aspekt stosunków wodnych czy granic, bo nie mamy do tego odpowiednich narządzi ani kompetencji. Uznaliśmy, że burmistrz podjął starania, aby rozwiązać problem - mówił Mirosław Kaczmarczyk, kolbuszowski radny.
Zakład usług komunalnych jest inwestorem zadania budowy kanalizacji we wsi Zarębki. Realizowane jest ono na podstawie stosownych dokumentów.
- Realizacja jest zgodna z dokumentami - zapewniał Adam Maternia, prezes ZGKiM w Kolbuszowej - Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał opinię, że wszystkie prace realizowane są zgodnie z projektem, jak również ze sztuką budowlaną - podsumował Maternia.
Nie mógł się zgodzić z zrzutami czynionymi pod adresem spółki. Dokumentacja projektowa została wykonana na bazie mapy do celów projektowych w 2012 roku. To podstawowy dokument, jaki przedstawiał stan rzeczywisty drogi. Na jej podstawie został opracowany projekt.
- Kto uważa, że jego interes został naruszony, jeśli chodzi o przebieg granic, ma prawo rozstrzygać je na drodze administracyjnej - wyjaśnił prezes.
Na koniec głos zabrał Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Powiedział on, że rolą samorządu nie jest opowiadanie się po jednej stronie przeciwko drugiej. Międzyludzkie problemy były, są i będą. Włodarz wyjaśnił, że w latach 70. i 80. wszystkie wodnice były utrzymywane, bo wszystkie grunty rolne były utrzymane w należytej kulturze. Wtedy prawo rolne nakładało obowiązek na każdego rolnika utrzymywania wodnicy w odpowiednim stanie. Po roku `90 pola leżące odłogiem, zamulone i zarośnięte wodnice doprowadziły do tego, że trwałe stosunki wodne zostały naruszone.
- Staramy się rozwiązywać problemy na miarę naszych możliwości. Musimy znaleźć wspólne, skuteczne rozwiązania sprawy - zapewnił Zuba.
Jak dowiedzieliśmy się od mieszkanki Zarębek, spotkanie z burmistrzem odbędzie się w najbliższy czwartek (14 lutego). Do tematu wrócimy.