reklama

Mężczyzna wszedł do sklepu i zażądał pieniędzy. Relacja pani Marty, sprzedawczyni ze sklepu przy ul. Krakowskiej w Kolbuszowej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: K. Ząbczyk

Mężczyzna wszedł do sklepu i zażądał pieniędzy. Relacja pani Marty, sprzedawczyni ze sklepu przy ul. Krakowskiej w Kolbuszowej - Zdjęcie główne

Czwartkowe wydarzenia relacjonuje pani Marta, sprzedawczyni ze sklepu przy ul. Krakowskiej. | foto K. Ząbczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIW czwartek (21 kwietnia) w sklepie przy ul. Krakowskiej doszło do napadu. Nieznany jak dotąd mężczyzna, wyciągnął pistolet i zażądał od ekspedientki pieniędzy. Spotkaliśmy się z panią Martą, sprzedawczynią, która opowiedziała nam o przebiegu całej sytuacji.
reklama

Przypomnijmy, że w czwartek (21 kwietnia) do jednego ze sklepów w Kolbuszowej wszedł zamaskowany mężczyzna i trzymając w rękach przedmiot przypominający pistolet, zażądał od ekspedientki wydania pieniędzy. Następnie zabrał utarg i uciekł. Pisaliśmy o tym tutaj: Napad na sklep w Kolbuszowej. Napastnik miał przy sobie broń. Szuka go policja

O tym, jak wyglądała cała sytuacja, opowiedziała nam pani Marta, sprzedawczyni ze sklepu na ul. Krakowskiej, która stała się ofiarą napadu. W rozmowie z nami powiedziała, że napastnik wszedł do budynku już ubrany w kominiarkę, w momencie kiedy ta była odwrócona do niego tyłem i zapisywała coś w zeszycie. Po chwili sprawca zbliżył się do ekspedientki z bronią w ręce i zażądał pieniędzy.

reklama

- Kiedy się odwróciłam, ten mężczyzna doskoczył do mnie, trzymając pistolet i krzyczał: "Paperowe, paperowe, paperowe!"

- relacjonowała kobieta.

Ekspedientka przypuszcza, że napastnik był obcokrajowcem. Może na to wskazywać jego specyficzny akcent oraz ciemniejsza karnacja. Pani Marta zapamiętała go jako raczej niższego mężczyznę, około 175 centymetrów wzrostu, dobrze zbudowanego. Ubrany był w ciemną kurtkę z emblematem na piersi. Miał ze sobą pistolet, ale większy niż noszą na przykład policjanci.

Przestraszona sprzedawczyni przekazała napastnikowi swój utarg. Zaraz po tym on zrobił krok w tył, odwrócił się i wybiegł ze sklepu. Z relacji pani Marty wynika, że następnie ściągnął on kominiarkę i pobiegł w nieznanym kierunku. Nie zobaczyła jednak jego twarzy. Kobiecie na szczęście nic się nie stało.

reklama

- Bałam się wyjść, bo na zewnątrz nie było nikogo, nawet żadnego samochodu. Wyszłam dopiero, jak pojawiły się samochody. Nie potrafiłam ani słowa z siebie wydobyć, tak się wystraszyłam

- wspomina wczorajsze wydarzenia pani Marta.

Kobieta w rozmowie z nami zaznaczyła, że kilka dni wcześniej (we wtorek i środę - 19 i 20 kwietnia) około ósmej rano przy ul. Krakowskiej kręcił się podobny mężczyzna również o ciemnej karnacji, który obserwował sklep z oddali. 

Na razie nie wiadomo, kto stoi za napadem z bronią w ręku. Rzecznik kolbuszowskiej policji, kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, dzisiaj rano (22 kwietnia) poinformowała, że trwają intensywne poszukiwania sprawcy.

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo