W czwartek (9 czerwca) mieszkaniec sąsiedniego powiatu na mocy pełnomocnictwa przekazanego przez jego teściową zgłosił się do starostwa powiatowego w Kolbuszowej w celu zarejestrowania samochodu.
Problemy przy rejestracji samochodu
- Udałem się do starostwa i urzędnik, który tam pracuje, powiedział mi, że jeżeli samochód jest z USA, to muszę udać się do kierownika. Wydało mi się to dziwne. Rejestruje w Rzeszowie samochody ze Stanów i nigdy nie miałem z tym problemu i nikt nie odsyłał mnie do kierownika - mówi nasz rozmówca.Kierownik wyjaśnił mężczyźnie, że nie może zarejestrować samochodu, bo najpierw musi przesłać dokumenty do ochrony środowiska. Wtedy zostanie wydana decyzja czy mogę go zarejestrować.
- Według mojej wiedzy ten referat może wypowiedzieć się w tej sprawie po rejestracji pojazdu - nadmienia. Rejestrację, tym bardziej tymczasową, można cofnąć. Nawet po kilku latach urząd ochrony środowiska może cofnąć zgodę na rejestrację. Nie dostałem żadnej decyzji na papierze, więc poprosiłem o rozmowę z przełożonym - dodaje.
Wtedy mieszkańcowi powiatu Rzeszowskiego polecono, aby poszedł porozmawiać ze starostą Józefem Kardysiem. Rozmowa zaczęła robić się nerwowa.
- Po drodze pracownica urzędu, powiadomiła mnie, że na takie spotkania muszę się wcześniej umówić i starosta teraz nie ma czasu. Odpowiedziałem, że starosta na pierwszym miejscu powinien stawiać petentów, którzy chcą załatwić sprawę w jego urzędzie. Osoba pracująca w starostwie powinna mi pomóc, a nie utrudniać. To oni są dla mieszkańców, nie na odwrót. Nikt mi nie chciał wydać na piśmie odmowy rejestracji. Na przysłowiową "gębę" spraw w urzędzie się przecież nie załatwia.
- relacjonował nasz rozmówca.
Zgłoszenie na policji
Po kilkunastu minutach oczekiwania, starosta zszedł do mężczyzny. Zaczęła się dyskusja z szefem powiatu kolbuszowskiego.
- Przedstawiłem mu swoje racje. On powiedział, że tego samochodu nie zarejestruję, ale nie poparł tego żadnymi argumentami. Zapytałem się go, kto jest nad nim, kto jest jego przełożonym? Usłyszałem, że nikt nie jest nad nim, co według mnie jest żenujące. Wyjaśniłem staroście, że nad nim zawsze stoi litera prawa. Wtedy zmierzył mnie wzrokiem i chciał wyjść, ale zablokowałem mu drzwi nogą, bo nie skończyłem z nim rozmowy i nikt mi nie będzie zamykał drzwi przed nosem w dodatku w instytucji publicznej. Wtedy starosta się do mnie odwrócił i odepchnął mnie ręką w klatkę piersiową. Bardzo mnie to zachowanie zdziwiło, powiedziałem mu, że naruszył moją nietykalność cielesną
- mówi mieszkaniec sąsiedniego powiatu.
Mężczyzna wyszedł z urzędu i zadzwoniłem pod 112. Skontaktował się też z sekretariatem wojewody podkarpackiego. Po kolejnych przełączeniach został poinformowany, że najlepiej o sprawie zawiadomić policję. Funkcjonariusze nie przyjechali na miejsce, dlatego nasz rozmówca pojechał na komendę w Kolbuszowej.
Sprawa przekazana prokuraturze
- Poinformowałem, że przez starostę Józefa Kardysia została naruszona moja nietykalność cielesna, oraz że przekroczył on swoje uprawnienia, oraz zawiadomiłem o niedopełnieniu obowiązków służbowych. Zastrzegłem sobie też, że nie chce, aby sprawa była prowadzona przez komendę w Kolbuszowej. Czekam teraz na decyzję o wszczęciu postępowania karnego. Kolejnym moim krokiem będzie napisanie z moim prawnikiem listu do ministerstwa oraz całe zajście zgłoszę do lokalnych władz PiS-u - zapowiada. - Najbardziej przykre jest to, że ci wszyscy młodzi ludzie, którzy tam pracują, patrzą na to wszystko i będą zachowywać się tak samo. Ciągle załatwiam coś w różnych urzędach w różnych miastach, ale pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Zostałem potraktowany tak, jakby starostwo było prywatnym folwarkiem Józefa Kardysia - podkreśla mężczyzna.Jak sprawę komentuję szef powiatu kolbuszowskiego? - Mamy przepisy, których musimy się trzymać - odparł krótko Józef Kardyś i dodał: - Nie będę komentować tego zajścia.
W czwartek do Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej zgłosił się mieszkaniec powiatu rzeszowskiego, który złożył zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień i naruszeniu nietykalności cielesnej przez osobę sprawującą funkcję funkcjonariusza publicznego. - Do zdarzenia miało dojść w budynku Starostwa Powiatowego w Kolbuszowej. Materiały w tej sprawie zostaną przekazane do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej, która podejmie decyzję odnośnie dalszego toku postępowania - przekazała Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik prasowy KPP w Kolbuszowej.