Po odebraniu zgłoszenia od zaniepokojonych ludzi udałyśmy się na miejsce. Wychodząc z auta, natychmiast "powitała" nas liczna gromada psów, wolno biegających z agresją lękową
- relacjonują pracownicy inspektoratu, którzy przyjechali do Kolbuszowej.
Z relacji inspektoratu wynika, że psów żyjących w pustostanie obok posiadłości ich opiekuna było ok. 20.
- Wychudzone, głodne, ze zmianami skórnymi, pełne pcheł i kleszczy. W domu z kolei zamkniętych, widocznych ok kolejnych 20. Nie wiemy, ile fizycznie mogło ich tam być, bo jest jeszcze piwnica w której, ciężarne suczki rodziły potomstwo
- relacjonują pracownicy na swoim Facebooku.
- Po ogarnięciu terenu brud, graciarnia, pełna much, smrodu, moczu i tony kup, jednak najgorsze było znalezienie zwłok małego szczeniaka w znacznym już rozkładzie, a dalej zwłok dorosłego psa w zaczynającym się rozkładzie. Nie wiemy, ile jeszcze może być tam martwych zwierząt, bo pustostan jest mocno zagracony, szkłem, deskami, gruzem. To coś okropnego
- opisują makabryczne znalezisko wolontariusze.
Celem inspektoratu będzie odebranie wszystkich psów i pozbawienie praw do posiadania zwierząt właściciela, którego sytuacja przerosła. Jak podkreślają pracownicy, mają świadomość, że walka będzie trudna, ponieważ miasto wiedziało, ludzie wiedzieli, a nikt z tym nic nie zrobił.
- Jedni dlatego, że nic nie mogli więcej niż zawiadamianie służb, drudzy woleli przejść obok, udając, że nie dzieje się tam nic nienormalnego, a służby traktowały tylko mandatami
- nadmienia inspektorat z Mielca.
- Reagujcie na krzywdę zwierząt, nie bądźcie obojętni. Jeśli widzicie potrzebujące zwierzęta, powiadomcie nas, zrobienie czegokolwiek w kierunku pomocy zwierzakowi potrzebującemu, jest początkiem, żeby uratować, jego zdrowie czy życie
- apeluje Inspektorat Mielec - Straż Ochrony i Ratownictwa Zwierząt w Polsce
Do tematu będziemy wracać.