Do klasy okręgowej na koniec ligi awansują dwie najlepsze drużyny. Obecnie na jednym z premiowanych miejsc są rezerwy Sokoła Kolbuszowa Dolna, ale ci nie mogą walczyć w "okręgówce", bo między pierwszym a drugim zespołem z jednego klubu muszą być dwie ligi różnicy. Wygląda na to, że poza zasięgiem jest już lider – Czarni Trześń.
Kontakt ze ścisłą czołówką utrzymał LKS Hucina. Trener tej drużyny, Wojciech Szydło, przed sezonem chciał, by jego drużyna zakończyła jesień z niewielką stratą do miejsc premiowanych awansem. Cel zrealizował, bo do drugiego miejsca ekipa z gminy Niwiska traci tylko trzy oczka.
Na koniec rundy zespół ten pokonał na wyjeździe Ostrowy Baranowskie. W trakcie rundy drużyna LKS-u miała jednak kilka słabszych momentów. Podopieczni Wojciecha Szydło potrafili np. zremisować u siebie z ostatnim w tabeli Piastem Wadowice Górne. – Runda, można powiedzieć, że kończy się dla nas dobrze, choć mogło być lepiej, gdybyśmy przynajmniej dwa z trzech remisów zamienili na wygrywane. Zabrakło teraz trochę szczęścia, ale myślę, że na wiosnę to szczęścia nam dopisze – mówi Fabian Zalewski, obrońca Huciny.
Trzy punkty mniej od Huciny w pierwszej rundzie zgarnęło Tempo Cmolas. – Zdobyliśmy 20 punktów, jakby było 25, to byłbym zadowolony – opisuje Mirosław Smykla, grający trener Tempa. – Jakbyśmy mieli taki skład, jak w końcówce rundy, to byłoby pewnie inaczej, ale też wiem, że inne ekipy mają te same problemy – przyznaje Smykla.
Więcej w aktualnym Korso