Pacjent musi czekać na wizytę u kardiologa w Przychodni Rejonowej nr 1 w Kolbuszowej od czterech do nawet 8 miesięcy. Nie łatwiej mają chorzy, którzy chcą się dostać do lekarza rodzinnego w ośrodkach zdrowia w gminach. Problem pojawia się szczególnie wtedy, gdy lekarz idzie na urlop - o czym pisaliśmy w poprzednim numerze Korso.
Lekarz za każde pieniądze
Zbigniew Strzelczyk, dyrektor SP ZOZ w Kolbuszowej, podczas ostatniej sesji rady powiatu (26 października) stwierdził, że największym problemem lecznicy jest brak kadry lekarskiej.
Zdaniem dyrektora powodów, dla których na rynku brakuje lekarzy, jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest duża konkurencja między szpitalami.
- Szaleństwo przed październikiem, czyli podpisaniem kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia sprawiło, że niektóre szpitale, mówiąc kolokwialnie, wydzierały sobie lekarzy za każde pieniądze i tak też się stało w naszym przypadku - stwierdził dyrektor. Dodał, że w ostatnim czasie kolbuszowska lecznica straciła trzech urologów i dwóch chirurgów. Dlaczego? - Kolbuszowa to miejscowość niewielka, niewielu lekarzy tu mieszka. Niektórzy lekarze wybrali lżejszą pracę, bo w szpitalu praca jest ciężka i w związku z tym mamy problemy, z którymi musimy się uporać.
Szef kolbuszowskiej lecznicy przyznał, że deficyt lekarzy odbija się między innymi na funkcjonowaniu Ambulatorium Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. - Padają pytania, czy musi być tak źle w POZ-ach? Od wielu lat staramy się przyjąć lekarzy do POZ- ów i ogłoszenia są praktycznie wszędzie, ale lekarze są niestety nie do zdobycia i po prostu nie ma chętnych - wyjaśnił Zbigniew Strzelczyk i dodał, że większość prywatnych jednostek swoje działania skupiła właśnie na POZ-ach. - POZ-y są najlepiej finansowane, a to właśnie "wysysa" kadrę lekarską ze szpitali - stwierdził. - Interniści mogą pracować w POZ - ach na dwie, trzy godziny i dorobić sobie ewentualnie w innym miejscu, a później przenieść się w inne miejsce i et cetera. To jest bardzo wygodne - przyznał.
W ośrodkach na styk
Dyrektor odniósł się również do częstego problemu związanego z nieobecnością lekarzy w ośrodkach zdrowia. - Musimy się liczyć z tym, że jeżeli w jakiejś miejscowości zabraknie na chwilę lekarza, to nie jesteśmy w stanie do żadnego innego ośrodka nikogo przesunąć, bo tych lekarzy jest po prostu na styk - powiedział szef SP ZOZ-u. Dodał, że w sytuacji, gdy w danym ośrodku lekarza chwilowo nie ma, pacjenci mają możliwość udać się do innego ośrodka. - Nie ma takiej sytuacji, żeby w przypadku braku jakiegoś lekarza inny ośrodek pacjenta nie przyjął - zapewnił dyrektor i dodał: - A jeżeli nie, to już na pewno o godzinie 18 pomoc świąteczna (Ambulatorium Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej - przyp. red.) się tym zajmie.
Więcej w 44 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie