Stan powiatówki po ustąpieniu mrozów i zimy wołał o pomstę do nieba. - U nas asfalt można z drogi ściągać grabkami. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Żeby przejechać, trzeba zjeżdżać ma przeciwległy pas ruchu. W drodze nie ma dziur czy ubytków, jak ładnie to nazywają urzędnicy. U nas po prostu asfalt się rozpada i wychodzi z ziemi. To dramat, a nie droga - alarmowała pod koniec lutego jedna z mieszkanek Kolbuszowej Górnej.
Więcej w 21 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie