Co było najtrudniejsze w trakcie opracowywania projektu tego obiektu?
- To, że istniejący budynek nie pozwalał na zbyt wiele modyfikacji. Tak naprawdę konserwator zabytków miał tutaj ostatnie słowo do powiedzenia. Musiałem się z tym liczyć.
Trzeba było wszystko tak zaplanować, aby przeprowadzone prace pozwoliły wydłużyć okres funkcjonowania tego obiektu. Przede wszystkim trzeba było usunąć wilgoć, której tutaj nie brakowało. Częściowo wymieniona była również cegła. Jednocześnie należało zachować detale całego obiektu.
Da się procentowo określić, ile tego zabytku zostało w oryginale po przeprowadzonym remoncie?
- Możemy powiedzieć, że jest to mniej więcej 70 procent.
Jak główne zmiany zostały wprowadzone w obiekcie?
- Dzięki wyburzeniu jednej ścianki otworzyliśmy hol. Zostało także wykonane wejście na dziedziniec. W okresie zimowym tego nie docenimy, ale w lecie, takie otwarcie na skwer będzie dodatkową zaletą budynku.
Dzięki nowoczesnej technologii wprowadzone zostało ogrzewanie podłogowe. Pozwoliło to maksymalnie uwolnić przestrzeń ekspozycyjną. Inaczej mówiąc, grzejniki nie przeszkadzają, bo z nimi zwykle jest problem.
Natomiast z zewnątrz budynek niewiele się zmienił. Dużym plusem jest to, że udało nam się odtworzyć oryginalną stolarkę.
Ile w sumie mamy tu teraz pomieszczeń?
- Na dole jest duża sala główna, hol, sanitariaty, pomieszczenie, w którym przechowywane są starodruki, kotłownia i pomieszczenie gospodarcze. Na piętro prowadzi klatka schodowa i winda, której zamontowanie pozwoliło na dostosowanie obiektu do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Na wspomnianym piętrze znajduje się sala wystawowa na ekspozycje stałe oraz wydzielone zostało tam pomieszczenie dla Regionalnego Towarzystwa Kultury im. J. M. Goslara, z małym zapleczem sanitarnym.
Jest pan zadowolony z efektu końcowego, oglądając ten budynek po remoncie?
- Tak. Na razie słyszałem same pozytywne opinie i to mnie cieszy. Myślę, że ten obiekt, podczas użytkowania, powinien się obronić.