Okienko transferowe pod znakiem powrotów
Działacze Tempa w lecie zadbali o to, żeby kadra drużyny z Cmolasu była szeroka. Budowanie zespołu powierzono Maurycemu Witowi, który został nowym szkoleniowcem ekipy z Cmolasu. Drużynę wzmocniło, aż dziesięciu nowych piłkarzy.Kilkubyłych zawodników wróciło do klubu z innych zespołów lub wznowiło treningi i wróciło do gry. Z wypożyczenia do Głogovii Głogów Małopolski powrócił Mateusz Serafin. Z kolei z Kolbuszowianki wrócił Marcin Suszek, który w poprzednim sezonie łapał minuty na poziomie okręgowym oraz grał w rezerwach KKS-u. Także z kolbuszowskiego zespołu wrócił doświadczony środkowy obrońca, Mirosław Piekarz.
Ponadto z Ceramiki Hadykówki udało się pozyskać Szymona Czachora i Huberta Urbana. Z Dzikowca razem z trenerem Witem przyszedł Adrian Serafin, a Przyłęk na Cmolas zamienił skrzydłowy Arkadiusz Chodór. Z Ostrovii Ostrów Baranowskich doszedł jakościowy i uniwersalny Łukasz Stec, natomiast do gry wrócili Arkadiusz Miśkowicz i Kacper Szkodziński.
Zespół z Cmolasu opuściło trzech zawodników. Skrzydłowy Piotr Draus przyjął ofertę z LKS-u Huciny, rosły bramkarz Kacper Wilk przeszedł do beniaminka dębickiej okręgówki, Smoczanki Mielec, natomiast Grzegorz Wójcik podjął decyzję o kontynuowaniu przygody z piłką w Ceramice Hadykówka.
Plaga kontuzji w rundzie jesiennej
Drużyna z Cmolasu miała w tej rundzie wyjątkowego pecha do wszelakiego rodzaju kontuzji. W trakcie rundy z powodu różnych urazu wypadło łącznie ośmiu zawodników, a karetka na mecze Tempa przyjeżdżała trzykrotnie.Już w inaugurującym spotkaniu z Siedlanką wypadło dwóch kluczowych piłkarzy. Poważnej kontuzji doznał Marek Posłuszny, który wypadł na całą rundę. Popularny „Kombajn” od kilku sezonów jest kluczowym piłkarzem i ostoją defensywy ekipy z Cmolasu. W tym samym pojedynku kontuzji doznał też Marcin Suszek, który praktycznie stracił całą jesień.
Ponadto szybko wypadli Adrian Serafin i Arkadiusz Chodór, który po transferze do zespołu Maurycego Wita zagrał na razie tylko dwa mecze. W ostatnim spotkaniu rundy głowę rozciął Patryk Zuba. Na szczęście skończyło się na wizycie na pogotowiu.
Jeszcze w sparingu przedsezonowym poważnego urazu doznał Kacper Mazur. Zawodnik z Jagodnika będzie potrzebował operacji. Zabiegowi poddawał się będzie także Krystian Skiba, który ma uszkodzoną łąkotkę. Po powrocie do gry urazu przyczepu w kolanie doznał także Piotr Czachor. W połowie rundy dopiero do zespołu dołączył Łukasz Stec, który był na wyjeździe zagranicznym.
- Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Chłopaki się rehabilitują i przynajmniej część z nich powinna być gotowa na rundę wiosenną – mówi Maurycy Wit, trener Tempa Cmolas.
Falstart na początku sezonu
Tempo źle weszło w rundę jesienną. Na inaugurację podopieczni Maurycego Wita przegrali, aż 2:7 z beniaminkiem z Siedlanki. Szkoleniowiec ekipy z Cmolasu jeszcze w pierwszej połowie musiał dokonać dwóch zmian wymuszonych kontuzjami. Urazów w tym meczu doznali Marcin Suszek i Marek Posłuszny. Pojedynek na boisku Błękitnych był bardzo zacięty. Sędzia spotkania pokazał łącznie czternaście żółtych i trzy czerwone kartki, a cmolasianie kończyli w dziewiątkę. Do stanu 2:1 pierwszej czerwonej kartki dla ekipy Maurycego Wita starcie było wyrównane.W kolejnym meczu Tempo zmierzyło się z kolejnym beniaminkiem, Hetmanem Dąbrówką Wisłocką. Wyjątkowo w roli gospodarza zagrało w Ostrowach Baranowskich. Ekipa z Cmolasu znowu walczyła nie tylko z przeciwnikiem, ale także z przeciwnościami losu, czyli kolejnymi urazami.
W trzeciej kolejce cmolasianie przegrali w derbach powiatu z Wilgą Widełką. W spotkaniu tym podobnie jak w poprzednich nie obyło się bez kontuzji. Tym razem boisko przedwcześnie opuścił Paweł Czachor.
- Z Wilgą Widełka zagraliśmy najsłabszy mecz w tej rundzie. Byliśmy faworytem, a nie potrafiliśmy wejść na swój poziom gry i zasłużenie przegraliśmy – podsumowuje to spotkanie opiekun Tempa.
W czwartej serii gier po golach Mirosława Piekarza i Mateusza Serafina Tempo zremisowało z Pitmarkiem Jaślany. W następnym meczu zespół z Cmolasu po emocjonującym spotkaniu przegrał ze Strażakiem Grochowe. Tym sposobem Tempo po pięciu kolejkach było przedostatnie i wyprzedzało tylko Sokoła Pień.
Im dalej w sezon tym było lepiej
Właśnie z drużyną z Pnia zmierzyli się podopieczni Maurycego Wita w kolejnym meczu. Tempo dosyć pewnie wygrało ten mecz i można było zacząć marsz w górę tabeli. Kolejne dwa pojedynki przypadły na starcia z Kolorado Wolą Chorzelowską i Atutem Podborze, czyli wiceliderem i liderem tabeli. Kolorado nie pozostawiło ekipie z gminy Cmolas złudzeń, natomiast mecz z Atutem był bardzo wyrównany. Mimo to spadkowicz z okręgówki wyszedł z tego meczu zwycięsko. Cztery punkty w ośmiu spotkaniach wyglądało jednak słabo.Na szczęście sympatyków Tempa zespół trenera Wita wygrał dwa kolejne pojedynki. Nieco niespodziewanie pokonał 3:1 Start Wolą Mielecką, a potem ograł beniaminka z Babichy. W tym starciu Tempo strzeliło pięć goli (najwięcej w rundzie jesiennej). Dubletami popisali się Patryk Zuba i Błażej Bomba.
Następnym spotkaniem były derby gminy z Florianem Ostrowy Tuszowskie. Cmolasianie zagrali jeden z najgorszych meczów jesieni i zostali rozbici przez drużynę Bartłomieja Krzystyniaka, aż 5:0.
Końcówkę jesieni można uznać za względnie udaną. Najpierw Tempo zremisowało na wyjeździe z solidnymi Czarnymi Trześń, a w ostatnim spotkaniu pokonało ASERTO Trześń. Trzy punkty w ostatnim spotkaniu pozwoliły awansować na dziesiąte miejsce na koniec rundy.
Ostatecznie drużyna z Cmolasu zdobyła 14 punktów. Tempo strzeliło 26 goli, a straciło 36 bramek. Najskuteczniejszym strzelcem w minionej rundzie był Mateusz Serafin, który ośmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Sześć bramek dorzucił Błażej Bomba, a pięć goli zdobył Patryk Zuba.
Kluczem utrzymanie kadry
Mimo wielu kontuzji cmolasianie nie mieli nigdy problemu z zebraniem się na mecz i w każdym spotkaniu trener Maurycy Wit miał jakiekolwiek pole manewru. Zgłoszonych do ligi zostało trzydziestu trzech zawodników.
- Mieliśmy bardzo ciężki początek rundy. Dopadły nas kontuzje, które mocno utrudniły zdobywanie punktów od początku rundy. Im dalej w sezon tym było lepiej. Chłopaki powoli łapali rytm, zgranie i za tym szły zdobywane punkty. Moim zdaniem najlepszym meczem w naszym wykonaniu był ostatni mecz rundy z ASERTO Trześń. Był to pojedynek na bardzo dobrej intensywności, chłopaki byli zaangażowani i mieliśmy to spotkanie pod pełną kontrolą – podsumowuje Maurycy Wit.
Szkoleniowiec Tempa nie może narzekać na frekwencję na treningach
- Jestem zadowolony z zaangażowania chłopaków. Na każdej jednostce treningowej w minionej rundzie miałem minimum dwunastu chłopaków. Na jednym treningu łącznie z juniorami było nas czterdziestu. Mamy już plan na zimę. Skupiamy się na utrzymaniu obecnej kadry i powrocie zawodników po kontuzjach. Raczej nie będzie transferów z zewnątrz. Jak się to uda kogoś sprowadzić to fajnie, ale nie szukamy nikogo na siłę – dodaje nasz rozmówca.
Komentarze (0)