Marsz w stolicy rozpoczął o godz. 12, a zakończył po godz. 15.
- Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską
- napisał przewodniczący PO kilka tygodni temu na swoim profilu na Twitterze.
Zgodnie z zapowiedziami wzięli w nim udział mieszkańcy różnych części z Polski, w tym z Podkarpacia - m.in. z Kolbuszowej i Mielca.
Do Warszawy pojechał m.in. Michał Karkut, radny miejski z Kolbuszowej Górnej. Jak mówi, gdy "zaprasza lider opozycji, to trudno mu odmówić".
- Tym bardziej że wydarzenie było szczególne. Delikatnie mówiąc nie jestem zwolennikiem obecnej władzy. Uważam wręcz, że większych nieudaczników i kłamców od obecnej ekipy nie ma.
Czułem, że powinienem tam być. Tym bardziej, gdy dowiedziałem ile osób z Kolbuszowej wybiera się na własną rękę, a byli wśród nich przedstawiciele wielu instytucji i grup społecznych, które odczuwają ten bałagan stworzony przez PiS
- mówi Michał Karkut.
Kolbuszowski samorządowiec dodaje, że uczestniczył już w wielu tego typu przedsięwzięciach, lecz to, co wydarzyło się dziś, skala tego wydarzenia była, jak podkreśla, niesamowita.
- Pokazuje to jak społeczeństwo jest wkurzone na PiS i że czas zakończyć te rządy. Atmosfera była fantastyczna, energii i ludzie humorem uderzających w ten reżim było naprawdę sporo. Cieszę się, że mogłem w tym uczestniczyć ze swoimi znajomymi
- dodaje.
W trakcie marszu pojawił się też mielecki akcent. Przemawiał prezydent i nauczycielka z Mielca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.