Do zdarzenia doszło 19 marca po godz. 21. W mieszkaniu przebywała dwójka dorosłych osób oraz niemowlę. Jak informuje jeden z ratowników medycznych, który był na miejscu akcji, wezwanie dotyczyło zupełnie czegoś innego.
Wezwane pogotowie
- Było wezwanie do bólu brzucha - wyjaśnia ratownik. - W chwili wejścia do domu nasze czujniki czadu przypięte do plecaków włączyły się i zaczęły piszczeć.
Jak dodaje pracownik pogotowia, na miejsce została wezwana straż pożarna. - Po dokładnym zbadaniu okazało się, że wskaźniki pokazały znacznie podwyższone wartości tlenku węgla.
Podtrucie
Domownicy dość długo przebywali w pomieszczeniu, gdzie ulatniał się trujący gaz. Nie mieli oni jednak typowych dolegliwości i objawów towarzyszących zatruciu tlenkiem węgla.
- Jedna osoba trafiła na toksykologię do Rzeszowa i rzeczywiście była podtruta - przedstawia sytuację ratownik i dodaje: - Matka z noworodkiem udała się do szpitala w Kolbuszowej. Było to w godzinach nocnych. Gdyby nie nasze czujniki, rano mogłoby być różnie.