Klasa B7 Rzeszów. Zakończyli ze zmianą lidera

Opublikowano:
Autor:

Klasa B7 Rzeszów. Zakończyli ze zmianą lidera - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Zespół rezerw Sokoła Kolbuszowa Dolna przezimuje na pierwszym miejscu, bo w ostatniej kolejce dość niespodziewanie punkty straciła Kolbuszowianka. Na koniec nie potknęła się ani Raniżovia, ani Werynia.

Werynianka w ostatniej jesiennej kolejce rozbiła Hadykówkę. - Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero po przerwie - wspominał Mateusz Mytych, trener i prezes klubu z Weryni. Wywalczone przez jego zespół trzecie miejsce  jest w klubie spod Kolbuszowej rozpatrywane w kategoriach miłej niespodzianki. - Nie mogę tej rundy ocenić inaczej niż pozytywnie - dodaje popularny "Mietek". - Graliśmy na dość równym poziomie przez całą jesień.

Jesteśmy w ścisłej czołówce, ale nie zamierzam składać żadnych deklaracji. O co powalczymy na wiosnę? O trzy punkty w każdym kolejnym spotkaniu, nic więcej nie będę zapowiadał.

Trzeba się cieszyć z tego, co już ugraliśmy - mówi Mytych. - Utrzymaliśmy trzecie miejsce, to fajnie wygląda. Nie ma sensu na cokolwiek się napalać, będziemy grać swoje - zapowiada Grzegorz Gancarczyk, bramkarz Werynianki. Werynia latem wzmocniła się lewym obrońcą Bartkiem Michalczykiem. Doszedł również napastnik Karol Tylutki, który miał sporą przerwę z grą w piłkę.

 

Kiedyś kopał m.in. w Sokole Kolbuszowa Dolna i mając niezły potencjał, znacznie pomógł Weryniance w kilku ostatnich meczach. - Nie zmieniło się wiele w kadrze, a zmieniły się wyniki, na lepsze. Na pewno poprawiła się skuteczność pod bramką rywali - oceniał Gancarczyk.

Hadykówka zaś zdobyła tylko 10 punktów. - Do drużyny weszło sporo juniorów, potrzebujemy czasu - mówił Konrad Jaskot, zawodnik Ceramiki.

Zniżkę formy pod koniec rundy zanotowała Kolbuszowianka. Zespół Bogusława Cieśli mógł jednak utrzymać fotel lidera. Jego podopieczni zapowiadali walkę o trzy punkty w Siedlance, ale ostatecznie musieli zadowolić się remisem.

- Liderowi nie szła gra na naszym małym boisku - przyznawał Grzegorz Kuźma, trener Błękitnych. Dla Siedlanki punkt z Kolbuszowianką nieznacznie osłodził słabą rundę. - Coś się zacięło. Po pierwszych meczach wyjechało mi dwóch ważnych zawodników: Łukasz Bońdos i Andrzej Stec. Schemat posypał mi się jeszcze mocniej, gdy paru chłopaków zaczęło studia, miałem problemy kadrowe - oceniał Kuźma.

 

Więcej w aktualnym numerze Korso

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE