Temat powstania internatu lub bursy radny Romaniuk poruszył w trakcie ostatniej sesji Rady Powiatu Kolbuszowskiego (24 czerwca). Samorządowiec mówił o trwającej rekrutacji do szkół oraz internacie, którego powstanie być może przyciągnęłoby nowych uczniów.
ZOBACZ TAKŻE:
- Prosiłbym pana starostę, żeby oddelegował osobę, aby sprawdziła ona, czy faktycznie takie zapotrzebowanie jest
- mówił podczas obrad Grzegorz Romaniuk.
Radny powiatowy dodał, że należy sprawdzić, czy powiat dysponuje obiektem, w którym mógłby taki internat powstać. Zaznaczył także, że uczniów można byłoby ulokować np. w obiektach Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu w Kolbuszowej (której jest prezesem, przyp. red.). Mowa o należącym do gminy Kolbuszowa budynku przy stadionie.
- Wybiegam daleko. Nie sugeruję niczego. Jak jednak już zacząłem o tym mówić, to też pokazuję rozwiązanie końcowe, czyli kwestię umiejscowienia tych młodych ludzi
- powiedział radny, zaznaczając, że wie, jak trudno jest zachęcić młodzież do nauki w konkretnej szkole.
Co na to starosta? Józef Kardyś przypomniał o tym, że w Kolbuszowej znajdował się internat.
- Samorząd powiatu otrzymał go w spadku w 1998 roku. W budynku przy ul. Janka Bytnara mieszkali uczniowie ówczesnego Zespołu Szkół Zawodowych (obecnie ZST Kolbuszowa). - Ktoś podjął decyzję, że się tego pozbywamy, a budujemy ten budynek
- powiedział starosta, mówiąc o siedzibie starostwa przy ul. 11 Listopada. Jak dodał, internat został oddany na szkołę muzyczną.
Szef powiatu nawiązał również do zachęcania uczniów do kontynuacji nauki w szkołach prowadzonych przez kolbuszowski samorząd. Wyjściem im naprzeciw było uruchomienie autobusów. Deklarowano, że będzie nimi jeździło do 20 osób. Ostatecznie bilety wykupywały 2 - 3 osoby. Kolejną podjętą decyzją była budowa parkingu przy ZST w Kolbuszowej.
- Były kłopoty z urzędem miasta, który non stop monitował, że dzieci parkują samochody na tzw. Manhattanie. Zrobiliśmy więc parking dla nich i problem rozwiązany. Przyjeżdżają i elegancko parkują
- dodał starosta.
Józef Kardyś podczas sesji mówił także o budynku dawnego internatu, który stoi pusty przy Zespole Szkół Agrotechniczno-Ekonomicznym w Weryni. Jeszcze kilka lat temu mieszkali tam studenci zamiejscowego wydziału Uniwersytetu Rzeszowskiego.
- Mieliśmy bardzo ładną koncepcję. Chcieliśmy, żeby ten internat był dla szkoły, dla podniesienia rangi kształcenia. Byłyby tam nie tylko pokoje dla uczniów, ale i dla członków jakichś delegacji, które by do nas przyjechały
- mówił starosta.
Dlaczego się to nie udało? Starosta wyjaśniał podczas czerwcowej sesji, że cały czas w sądach toczy się sprawa uregulowania stanu prawnego ziem należących do Tyszkiewiczów. Przypomnijmy, że upomniał się o nie potomek hrabiego. Jak się okazuje, zależy mu nie tylko na pałacu, ale i działce, na której stoi szkoła i internat. - Musimy czekać. Jak długo? Tego nie wiadomo. - Uniwersytet skierował do nas pismo, żebyśmy w ochronę jego własność wzięli. Kiedy nie jest to nasze, to jak ochronę będziemy robić? - mówił starosta.
Radny Romaniuk, po wypowiedzi starosty, kontynuował temat, który zaczął. Jak powiedział, miał w planie spotkać się z dyrektorami szkół średnich, aby porozmawiać z nimi o zapotrzebowaniu na internat. Ostatecznie zwrócił się jednak z prośbą do starosty, aby na kolejne obrady przygotowana została odpowiedź na pytanie, czy internat faktycznie jest potrzebny.
- Gdyby pojawiła się np. grupa 10 osób, które chciałby w nim zamieszkać, to może warto zastanowić się nad tym, żeby stworzyć im takie miejsce. O ile będzie to opłacalne. Czy w ogóle jest taka potrzeba, bo może mówię o czymś, co nie ma miejsca
- dodał radny Romaniuk z Kolbuszowej.
Chęć zadeklarowanych spotkań z dyrektorami rozdrażniła starostę.
- Wiem, o co panu chodzi. Proszę nas nie wyręczać i nie chodzić po innych w naszym imieniu. Odpowiadamy my jako zarząd i koniec!
- grzmiał Józef Kardyś, po czym dodał, że do dyrektorów szkół skierowane zostanie pismo. Będą oni mieli za zadanie zapytać każdego ucznia, który chce do nich przyjść, aby wypowiedział się, czy jest zainteresowany mieszkaniem w internacie.
- Jaki ja mam podtekst w tym, że troszczę się o nasze szkoły?! - dopytywał z kolei wzburzony Grzegorz Romaniuk, na co starosta odpowiedział, że radny zaproponował utworzenie miejsc dla uczniów w obiektach fundacji, którą kieruje.
- Zaproponowałem rozwiązanie daleko idące, gdyby burmistrz na to wyraził zgodę. Gdyby były na to pieniądze z ministerstwa. Nie ma tu żadnych podtekstów. Troszczę się o szkoły i młodzież - odpowiedział staroście radny z Kolbuszowej.
O potrzebie utworzenia internatu, zgłoszonej przez jedną osobę, mówiła podczas czerwcowej sesji radna Grażyna Wyka. Jak wyjaśniała, podczas spotkania z dyrektorami szkół szef placówki w Weryni mówił o rodzinie z zagranicy, która chciała tutaj przysłać swoje dziecko.
- Warunek był taki, żeby temu dziecku zapewnić całodobową opiekę - mówiła radna. - Może takich przypadków jest więcej - zastanawiał się głośno radny Romaniuk. - Może młodzież z zagranicy mogłaby się u nas kształcić. Myślę, że to też jest jakiś pomysł - dodał samorządowiec z Kolbuszowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.