Do ostrej wymiany zdań na temat zamknięcia oddziałów doszło na ostatniej sesji rady powiatu (27 kwietnia). Przewodniczący Mieczysław Burek kilka razy próbował przerwać dyskusję i przenieść ją do "spraw różnych", jednak zabierający głos radni byli nieugięci. A wszystko rozpoczęło się od wystąpienia Zbigniewa Strzelczyka, dyrektora SP ZOZ w Kolbuszowej, który zdał relację z funkcjonowania szpitala w minionym roku. Szef lecznicy powrócił, jak sam określił, do "najważniejszego" wydarzenia minionych miesięcy, czyli zlikwidowania oddziału ginekologiczno-położniczego i noworodkowego. – Podkreślam raz jeszcze, żeby sprawa była już zamknięta. Likwidacja oddziałów nie była tylko wynikiem złej sytuacji finansowej, bo wiązała się ona ściśle również z brakiem lekarzy neonatologów. Mało tego, zagrożony był oddział dziecięcy, gdyż lekarze pracujący na pediatrii nie chcieli zabezpieczać dyżurów nocnych oddziału neonatologii, bo były one zbyt niebezpieczne dla nich. To samo było z lekarzami na intensywnej terapii. Ci niejednokrotnie musieli schodzić i znieczulać pacjentkę do cesarskiego cięcia, co było niedopuszczalne – wyjaśnił Zbigniew Strzelczyk. I choć, jak zakładał dyrektor, te tłumaczenia miały uciąć dyskusję, ta rozgorzała na całego.
Więcej w 18 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie