Jak zaznaczył radny Łakomy, cała odpowiedzialność spada na radę i to właśnie oni są obwiniani przez mieszkańców za podwyżki. - Jeżeli pan podnosi koszty, to niech pan wrzuci to na internet, że osobiście pan to podniósł - swoje słowa samorządowiec skierował do Jerzego Skiby, kierownika Zakładu Usług Komunalnych w Niwiskach.
Przypomnijmy, w roku 2018 woda zdrożała o 18 gr, a ścieki o 2 gr. Została też wniesiona stała opłata dla odbiorców, której wcześniej nie było, w kwocie 2,40 zł miesięcznie. Nowa taryfa została ogłoszona na stronie gminy, gdzie mieszkańcy mogli się z nią zapoznać. - Jeżeli wpływy pokryją nasze wydatki, nie będziemy zmieniać obowiązujących cen - zapewnił Jerzy Skiba, kierownik Zakładu Usług Komunalnych w Niwiskach. - Jeżeli nastąpi odwrotna sytuacja, wtedy ceny się podniosą. Nie mamy innych pieniędzy niż te ze sprzedaży wody i przyjęte ścieki.
Kto ustala?
Ze sprawozdania wynika, że metr kanalizacji kosztuje 4,02 zł, w tym 50 gr dopłaca gmina do każdego metra. - Mówił pan, że powstała firma Polskie Wody i podniosła ceny. Oni tylko zatwierdzają ceny, a nie podnoszą. Trzeba to wyjaśnić, żeby nie było, że firma ta ustala ceny i musimy je przyjmować - powiedział Stanisław Rzemień, radny z Niwisk, i dodał: - Nas nie interesuje, ile płacą inne gminy, tylko ile my płacimy, bo to są nasze pieniądze, na które ludzie pracują i chcą je wydać efektywnie.
Przewodniczący rady Robert Róg zaznaczył, że społeczeństwo chce mieć pełną informację w zakresie stawek i z czego one wynikają, a przede wszystkim kto je podnosi.
- 4,34 zł jest to cena brutto, to cena dla odbiorców indywidualnych, stawka wody to 2,81 brutto. Staramy się, aby koszty nie były na za wysokim poziomie - powiedział Jerzy Skiba i dodał - Z drugiej strony muszą zabezpieczyć nam funkcjonowanie zakładu i utrzymanie sprawności urządzeń. Woda i ścieki są dostarczane i odbierane od odbiorców przez 24 godziny.
Są duże koszty
Jeżeli nie będzie ZUK stać na utrzymanie tych urządzeń i remonty, to będą braki w dostawie. - Nikt nie chciałby mieć takiej sytuacji, kiedy wodociąg jest niesprawny czy zatkana kanalizacja - podsumował kierownik. - Nie chciałbym dopuścić do sytuacji, kiedy musielibyśmy się zastanawiać, co mamy naprawiać w pierwszej kolejności z powodu niewystarczających środków finansowych. Jest ponad 50 pomp, które muszą być sprawne cały czas, a zużywają one ogromne ilości energii, która jest bardzo droga, zaznaczał w swojej wypowiedzi Skiba. Kiedy jest jakaś awaria albo nie ma prądu, w zakładzie urywają się telefony, a zakład chce takich sytuacji uniknąć. - Koszty muszą zabezpieczyć podstawowy zakres funkcjonowania naszych urządzeń - podsumował kierownik Skiba.