- Tam jest asfalt dosyć wąski i z dwóch stron utwardzone pobocza. Jak dwa samochody się mijają, to albo jeden musi zjechać, albo drugi. Natomiast gdy jedzie samochód i rowerzysta, to samochód jedzie drogą, a rowerzysta musi uciekać na pobocze. Mieszkańcy pytają, czy nie dałoby się nieco zebrać tych poboczy i z każdej strony ulać jakieś pół metra asfaltu - dopytywał samorządowiec.
Do sprawy odniosła się Elżbieta Wróbel, wójt gminy Niwiska. Okazuje się, że wątek poszerzenia drogi jest znacznie bardziej skomplikowany, niż się wydaje.
- W budżecie mamy zaplanowane 50 tysięcy na poprawę poboczy. Tam już mieliśmy dwie firmy drogowe i to nie jest taka prosta sprawa. To już byłoby wybranie z podbudową, nie tylko zebranie, tylko normalnie jakby robił asfalt. Jeszcze będzie problem, bo na pół metra nie ma rozściełacza ( maszyna drogowa, przeznaczona do układania nawierzchni asfaltobetonowej - przypis redakcji) - wyjaśniała wójt.
Przy okazji wójt gminy Niwiska przedstawiła plan naprawy poboczy. Będzie on realizowany w lipcu i sierpniu.
Jeden z radnych dołączył się do poruszanego tematu. - Uważam, że powinno się pomyśleć o stworzeniu dostępu do tych 7 ha działek gminnych, które są w Hucinie. Myślę potraktować właśnie tę drogę od strony Trześni, albo spod trzech krzyży, tak żeby stworzyć dojazd, żeby można było ewentualnie pomyśleć o ściągnięciu inwestora i dzierżawie. Jak będą tak wąskie drogi i tak kiepskie mostki, trudno tutaj cokolwiek zdziałać. W przyszłorocznym budżecie zacząć myśleć konkretnie, opracować projekt - zasugerował radny.
- Z tą drogą będzie problem. Tak sobie to próbuję wyobrazić, że jak dołożymy tej drogi po pół metra, to już nie mamy pobocza - wizualizował Robert Róg, przewodniczący rady, ponownie wracając do tematu wąskiej drogi do Siedlanki.- Tematyka jest trudna - przyznał.