reklama

Gmina Majdan Królewski/Gmina Raniżów. Radna traci mandat. Wola nadal w sądzie

Opublikowano:
Autor:

Gmina Majdan Królewski/Gmina Raniżów. Radna traci mandat. Wola nadal w sądzie  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIPonowne głosowanie na radnych - tak zdecydował Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu, który rozstrzygnął jeden z dwóch protestów wyborczych zgłoszonych z terenu naszego powiatu. Drugi protest na rozstrzygnięcie musi jeszcze poczekać, bo został odroczony na grudzień.

Przypomnijmy, że do tarnobrzeskiego sądu z terenu naszego powiatu wpłynęły dwa protesty wyborcze. Pierwszy z nich złożył Wiesław Marut, pełnomocnik Komitetu Wyborczego Wyborców Aktywna Gmina Raniżów. Wnioskodawca zaskarżył w proteście ważność wyboru radnego Józefa Gila w okręgu nr 7, który zdobył taką samą liczbę głosów, co jego kontrkandydatka Marta Kozioł z KWW Aktywna Gmina Raniżów.

 

 Nieprawidłowości?
Pełnomocnik komitetu zawnioskował również o stwierdzenie nieważności wyborów w tym zakresie oraz o ponowne przeliczenie głosów. Zdaniem wnioskodawcy obwodowa komisja wyborcza w Woli Raniżowskiej dokonała niewłaściwej kwalifikacji ważności kart do głosowania. Skutkiem tego kandydat na radnego Józef Gil uzyskał taką samą liczbę głosów w okręgu nr 7 jak Marta Kozioł, tj. po 93 głosy.

 - Ponadto wątpliwości budzi fakt rozbieżności protokołów pomiędzy komisją do przeprowadzania wyborów, a komisją do liczenia głosów w zakresie kart do głosowania wydanych wyborcom - zarzucił pełnomocnik komitetu. - Gdyby komisja zastosowała takie same kryteria oceny ważności kart do głosowania w stosunku do obydwojga kandydatów, liczba ważnych głosów oddanych na Martę Kozioł, byłaby wyższa co najmniej o dwa głosy i nie byłoby konieczności przeprowadzenia losowania - stwierdza pełnomocnik i dodaje, że potwierdza to mąż zaufania, Grzegorz Kozioł  (prywatne mąż pani Marty), któremu taką funkcję powierzono. 

Skarżący zarzucił również, że losowanie, które zdecydowało o wygranej Józefa Gila, zostało przeprowadzone w sposób nieprawidłowy. - Włożone koperty do obudowanego pudła tekturowego wielkości u podstawy formatu A-4 nie dały możliwości swobodnego przemieszczania się kopert i koperty z nazwiskami cały czas zalegały w kolejności, w jakiej były włożone, co oczywiście nie daje możliwości losowego wyboru przez osobę wyjmującą koperty z pudła - stwierdził.

 

Odroczone
Protest wyborczy z gminy Raniżów rozpatrywano we wtorek, 20 listopada, w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu. - Sprawa została odroczona na początek grudnia. Jest tam potrzeba ściągnięcia kart do głosowania, przesłuchania świadka i przewodniczącego komisji - wyjaśnia Marek Nowak, rzecznik prasowy tarnobrzeskiego sądu.

W posiedzeniu wziął udział między innymi Jacek Olszowy, który przewodniczył "nocnej", a więc liczącej głosy obwodowej komisji wyborczej w Woli Raniżowskiej. Jak nam powiedział, kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie zostało zaplanowane na  12 grudnia. 

– Rozprawa trwała bardzo krótko, bo około sześciu minut. Wnioskodawca, pan Wiesław Marut, nie potrafił przedstawić żadnych konkretów potwierdzających zarzuty podnoszone w proteście wyborczym, argumentując, że informacje na ten temat ma wyłącznie mąż zaufania pan Kozioł. Dlatego na najbliższym posiedzeniu ma on być obecny wraz z wnioskodawcą. - wyjaśnił Jacek Olszowy.

Krzywdzące zarzuty
Jak dodał Olszowy, w głosowaniu do Rady Gminy Raniżów nie było żadnych rozbieżności w zakresie liczby kart do głosowania wydanych wyborcom, a tym które zostały później wyjęte z urny.

 - Potwierdzają to protokoły przekazania pomiędzy Komisją do Przeprowadzania Głosowania a Komisją do Ustalenia Wyników Głosowania. Rozbieżności dotyczyły tylko i wyłącznie kart z kandydatami na radnych powiatu i radnych sejmiku województwa. Zostały jednak wyjaśnione, zaakceptowane i oczywiście uwzględnione w protokołach "powiatowych" i "wojewódzkich" - stwierdził Olszowy. Jego słowa potwierdziła nam Lucyna Grochala, która przewodniczyła 21 października komisji "dziennej" (wydającej karty) w Woli Raniżowskiej. 

Jak podkreślił Jacek Olszowy, komisja rozpoczęła swoje prace około godziny 23, co jego zdaniem mogą potwierdzić członkowie obydwu komisji. - Tak więc stwierdzenie przez wnioskodawcę przed sądem, że komisje na Woli (dzienna oraz nocna) pracowały przy protokole przekazania do godziny pierwszej w nocy, jest oczywiście nieprawdą - zaznaczył.

 

 

Więcej w aktualnym Korso. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE