Przepełnione kontenery na odzież używaną oraz niejednokrotnie powstające dookoła nich dzikie składowiska to sprawa, która bardzo przeszkadza mieszkańcom gminy Kolbuszowa. Dostajemy wiele sygnałów od Czytelników z prośbą o interwencję.
O działania w tej sprawie, na sesji rady gminy, która odbyła się 9 sierpnia, wnioskowali sołtysi z Widełki oraz z Weryni.
- Na ostatniej komisji finansów poruszałem temat zbioru odzieży używanej do pojemników. Są ogłoszenia firm zbierających odzież, napisano tutaj, żeby wystawić odzież do drogi, a oni będą to zabierać - przedstawił Stanisław Rumak, sołtys Widełki, trzymając w dłoni ulotkę o zbiórce odzieży.
Poinformował, że zadzwonił do tej firmy, aby zabrali też zalegające worki przy kontenerach, na co usłyszał odpowiedź odmowną. Otóż, kontenery należą do dwóch firm, zabierając worki, przedsiębiorstwo mogłoby się narazić na nieprzyjemności i sprawę w sądzie.
- Żeby to rozwiązać, przynajmniej w Widełce proponuję, proszę i wnioskuję, aby te pojemniki zlikwidować całkiem - powiedział szef Widełki, tłumacząc, że i tak co jakiś czas są organizowane zbiórki odzieży, o czym informują ogłoszenia i ulotki.
Odpowiedzi udzielił burmistrz Jan Zuba: - Pan burmistrz Gil zajął się tą sprawą i wystosował odpowiednie pismo do obu operatorów, Wtórpolu i PCK. Jeżeli nie potrafią na czas opróżniać tych pojemników, to rozwiązujemy umowę. Zjawił się przedstawiciel PCK z prośbą, że będą opróżniać na czas, ale chcą, aby ich kontenery nie stały w sąsiedztwie Wtórpolu. Nie wiadomo, kto komu podrzuca pod czyje kontenery. Absurdy, prawda? Niestety, taka jest rzeczywistość.
Ponadto burmistrz poruszył sprawę ogłaszanych co jakiś czas zbiórek odzieży.
- Trzeba się zastanowić, czy jest sens, żebyśmy te kontenery w ogóle utrzymywali. One są miejscem tworzenia dzikich składowisk. Każdego wieczoru podrzucane są w workach różnego rodzaju odpady - przedstawiał burmistrz, opowiadając, że wiele osób nie kwapi się, aby worki wrzucić do kontenera, tylko zostawiają je obok i odjeżdżają.