reklama

Gmina Cmolas. Szacowanie szkód wyrządzonych przez dzikie zwierzęta i problemy z uzyskaniem odszkodowania

Opublikowano:
Autor:

Gmina Cmolas. Szacowanie szkód wyrządzonych przez dzikie zwierzęta i problemy z uzyskaniem odszkodowania - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCINasz Czytelnik, mieszkaniec Porąb Dymarskich, skarży się na działania związane z szacowaniem szkód, wyrządzonych przez sarny i jelenie na jego polu.

W Porębach Dymarskich przez duże zalesienie i małe skupiska domów mieszkańcy często mają problemy z dzikimi zwierzętami, które zjadają ich plony. W minionym tygodniu nasz Czytelnik informował nas o swojej szkodzie. - Sarny i jelenie zjadły mi owies - mówił rolnik z Porąb. - Przyszedł do mnie przedstawiciel koła łowieckiego i stwierdził szkodę. Był sam. Nie było żadnego przedstawiciela z gminy - dodał nasz rozmówca.

 

Kto w Porębach

 

W Porębach Dymarskich pieczę nad polami i lasami ma okręg łowiecki "Knieja" z Majdanu Królewskiego. - Najpierw przyjechał ktoś z koła łowieckiego - relacjonuje mężczyzna. - Później, w innej części pola, szacowaniem zajął się Urząd Marszałkowski i też przyjechał jakiś przedstawiciel - opowiada rolnik, któremu sarny i jelenie zjadły owies.

Jak informuje Ryszard Gurdak, prezes "Kniei", szacowanie u mieszkańca Porąb zakończyło się w środę, 22 sierpnia. Dodał również, że szacowaniem powyżej 150 m od zabudowań zajmują się koła łowieckie, natomiast, jeżeli pola uprawne znajdują się bliżej gospodarstw, wówczas szkodami zajmuje się Urząd Marszałkowski w Rzeszowie.

 

Zakończenie sprawy

Mieszkaniec gminy Cmolas przyznaje, że ma żal o czas i skomplikowane procedury dotyczące szacowania. - Sprawa się zakończyła - mówi rolnik. - Przedstawiciele z Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie wycenili jeden teren, a koło łowieckie drugi. Tylko że, jeżeli chodzi o szacowanie przez leśniczych, to był tylko jeden przedstawiciel. Nie było ani sołtysa, ani nikogo z gminy - informuje i dodaje, że jeżeli ktoś chce odzyskać pieniądze za szkody, to często musi je sam "wyszarpać". - Żeby dostać odszkodowania, to nie dość, że trzeba się nachodzić, to jeszcze trzeba się o te pieniądze wykłócić z kołem łowieckim. A przecież one mi się należą. Oni do odszkodowań to nie są chętni - kwituje Czytelnik. 
Mieszkaniec Porąb otrzymał swoje odszkodowanie, ale jak sam mówi, nie było to łatwe, dlatego jego zdaniem, tak mało osób zgłasza szkody, ponieważ nie chcą mieć do czynienia ze skomplikowaną biurokracją.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE