Jak to się stało, że św. Mikołaj zamieszkał w Kolbuszowej?
- Tutaj spotkałem bardzo dobrych ludzi, którzy mnie chętnie przyjęli. Stworzyli mi tutaj idealne warunki, by zamieszkać na Ziemi.
Od kiedy św. Mikołaj mieszka w mieście nad Nilem?
- Od bardzo, bardzo dawna. Już od ponad 40 lat przebywam na terenie gminy Kolbuszowa.
Jak wyglądały początki działalności św. Mikołaja w Kolbuszowej?
- Chodziłem wtedy jeszcze na piechotę, gdyż nie miałem sań. Później był okres, kiedy miałem sanie, które ciągnął koń. A teraz już mam renifery, które pomagają mi przemierzać setki kilometrów.
Ciebie Mikołaju nie trzeba nikomu przedstawiać. Pewnie jednak, widząc Cię, mieszkańcy są nieźle zdziwieni.
- Kolbuszowianie reagują na mój widok bardzo pozytywnie. Miałem kiedyś takie zdarzenie, że idąc klatką schodową do grzecznego dziecka, aby zanieść mu jego wymarzony prezent, spotkałem pewną panią, dla której też coś miałem. Najpierw jednak zadałem jej pytanie o skład apostolski. Po czym odpowiedziała mi, że zna, ponieważ trzy lata temu zapytałem ją o to samo i nie potrafiła mi odpowiedzieć. Teraz już się przygotowała.
Mam wiele przyjemnych sytuacji i anegdot, które kiedyś przydałoby się opisać.
Powiedział Mikołaj, że pokonuje wiele kilometrów, to pewnie zdarzyło Ci się dostać mandat?
- Absolutnie! Mikołaj wie, że trzeba jeździć przepisowo. Moje sanie są również dobrze oświetlone. Zawsze mam podbity przegląd. Renifery nakarmione i zawsze przygotowane do sezonu. W odpowiednim momencie zmieniam im też podkowy z letnich na zimowe. Oczywiście wszystko mam ubezpieczone.
Na pewno znasz, Mikołaju, marzenia wszystkich mieszkańców powiatu, tych młodszych i tych starszych. Czego pragną?
- Mali mieszkańcy marzą o otwartym akwenie, który byłby bezpieczny i sprawiłby im radość, kiedy wspólnie z rodzicami mogliby z niego korzystać. Wtedy też na pewno poznawaliby nowych kolegów i koleżanki, którzy przyjeżdżaliby do Kolbuszowej na tę atrakcję.
A dorośli marzą o bezpieczeństwie. Myślę, że mieszkańcy oczekują tego, by znów na nowo rodziły się dzieci, które będą miały w swojej metryczce w miejscu urodzenia wpisaną Kolbuszową. W listach dostaję też prośby o rozbudowę i stworzenie jeszcze lepszych warunków dla dzieci w szkole specjalnej i to nie są tylko marzenia dzieci. Rodzicom też zależy aby ich pociechy miały godne warunki żeby jak najlepiej się rozwijać.
Starsi mieszkańcy proszą mnie, abym coś zdziałał, żeby znów był oddział położnictwa i ginekologii. Ja ich rozumiem, bo mnie też już dotyka starość i chciałbym się czuć w tej palcówce, która nosi im. Jana Pawła II, bezpiecznie - a to jest najistotniejsze.
Mikołaju, zdradź nam, proszę, jak to robisz, że podczas jednej nocy odwiedzisz wszystkie dzieci?
- A to już jest moja słodka tajemnica Mikołaja.
Może zatem masz pomocników, którzy pomagają Ci roznosić prezenty?
- Broń Boże! Prezenty to bardzo delikatna sprawa, wolę osobiście wszystkiego dopilnować.
Jaką potrawę przygotowaną przez Panią Mikołajową lubisz najbardziej?
- Uwielbiam ryż ze śmietaną i cukrem. Na samą myśl cieknie mi ślinka.
Pewnie święty dostaje mnóstwo listów od dzieci.
- Tak, wszystkie dzieci do mnie piszą. Proszą mnie w nich o różne upominki i prezenty, ale również proszą i o zdrówko dla mamusi, tatusia, babci i dla dziadka.
Zdarzają się też tacy, którzy mimo tego, że byli niegrzeczni cały rok, to proszą o prezent? To czy w takim razie zdarza Ci się dać któremuś z dzieciaków rózgę?
- Oj już dawno nie wyprodukowaliśmy żadnej rózgi w niebie. Stwierdziliśmy, że mniejszy prezent dany dziecku pozwoli na to, że się malec poprawi i nie będzie już źle zachowywał.
Muszę Cię, Mikołaju, o to zapytać, czy Rudolf ma naprawdę czerwony nos?
- Oczywiście! Kiedy zjeżdżamy z nieba na Ziemię, swoim noskiem oświetla mi całą drogę.
A renifery? Co robią przez całe lato?
- Reniferki przez całe lato pomagają nam w niebie. Mamy dużo pracy z produkcją prezentów, później z ich pakowaniem i rozwożeniem do magazynów. Wtedy też mają dużo pracy i są mi bardzo potrzebne. One też to bardzo lubią.
Co w takim razie z saniami, kiedy nie ma śniegu?
- Wtedy w jednym z warsztatów w Niwiskach wymieniam płozy na koła, robię gruntowną konserwację i zabieram je do nieba, żeby elfy mogły pakować do nich prezenty.
Dużo jest grzecznych dzieci w naszym powiecie?
- W naszym powiecie są wyjątkowo grzeczne dzieci. Muszę to samo powiedzieć też o dorosłych, którzy są bardzo mili. Taki właśnie wzorzec czerpią dzieci od swoich rodziców i dziadków.
Nie chcesz nam zdradzić, jak udaje Ci się dostarczyć wszystkim prezenty na czas, to chociaż powiedz, jak wygląda Twój dzień?
- Zaczynam go o 5:00 i idę nakarmić swoje renifery. Następnie przygotowuję śniadanie dla mojej Pani Mikołajowej. Przygotowuję dla niej kapcie, aby nie stąpała bosą stopą po podłodze i zasiadamy do śniadanka. Następnie ustalamy, które z nas będzie w tym dniu czytało listy, a które będzie doglądało pracy w fabryce. Trzeba kontrolować pracę elfów, krasnali i skrzatów, które nam pomagają w produkcji zabawek. W jeden dzień ja idę wszystkiego doglądać, a w drugi Mikołajowa, a wtedy ja czytam listy od dzieci. Tak wygląda mój dzień w okresie, kiedy jesteśmy na etapie przygotowywania zabawek. Wiadomą sprawą jest, że później Pani Mikołajowa troszczy się o mnie, by zdrowo i szczęśliwie wyjechać i wrócić, kiedy magiczna noc się kończy.
Mikołajowej o to nie zapytam, bo nie wypada, ale czy Mikołaj mi powie, ile ma lat?
- Mikołaj ma tyle lat, ile na dachu łat, każda łata to trzy lata. A tak właściwie to odkąd pamiętam, to zawsze już byłem.
Jak to możliwe, że w jednym worku potrafisz zmieścić wszystkie prezenty?
- To nie jest zwykły worek, on jest magiczny. Mieszczę w nim podarki dla wszystkich dzieci.
Od kogo św. Mikołaj dostaje prezenty?
- Dla mnie największym prezentem jest uśmiech dziecka. Od starszej osoby "dziękuję" czy "Bóg zapłać" to jest dla mnie największa zapłata.
Syn pani Malwiny pyta: czy Ty mnie kochasz?
- Tak, bardzo. Mikołaj kocha wszystkie dzieci i każde z osobna. Dlatego przychodzę do Was i daję Wam prezenty, bo to jest mój wyraz wdzięczności i miłości do Was.
Czego życzysz sobie, św. Mikołaju, i mieszkańcom powiatu kolbuszowskiego na święta?
- Mieszkańcom powiatu życzę ciepłych i rodzinnych świąt, by żadne troski ich nie dotykały. Aby dzieci sprawiały im radość, te które są tutaj na miejscu, jak i te za granicą kraju, by ciepłe listy i słowa płynęły do nich z wszystkich stron świata. Dzieciom oczywiście życzę niepowtarzalnych i wyczekiwanych prezentów. A sobie życzę, by ludzie zawsze pozdrawiali mnie ciepłymi słowami: "Witaj drogi Mikołaju".