O tym, jak wygląda sytuacja w kolbuszowskim SP ZOZ-ie, mówił podczas październikowej sesji rady powiatu Zbigniew Strzelczyk, dyrektor lecznicy.
Brakuje specjalistów
Jak zaznaczył, głównym problemem, z jakim się boryka, jest brak lekarzy specjalistów. - Jest coraz gorzej - przyznał dyrektor szpitala. Zbigniew Strzelczyk mówił m.in. o otwieranych nowych ośrodkach zdrowia, które specjalistów podkupują. - Dlatego też obawiamy się, jako dyrektorzy jednostek publicznych, że problem wykonania nawet planu (finansowego, przyp. red.) o tyle będzie trudny, że nie będzie kim go wykonać - przyznał.
Dyrektor mówił o brakach kadrowych w kolbuszowskim szpitalu. Jak wyliczał, brakuje specjalistów w takich dziedzinach medycyny jak interna czy chirurgia. Wspomniał również o lekarzach rehabilitacji, a także anestezjologach.
- Najbardziej boli mnie to, że nastawialiśmy się na zabiegówkę, robiąc nowy blok operacyjny, mamy dobrze funkcjonujący OIOM, a brakuje anestezjologów - przyznał Zbigniew Strzelczyk. Dyrektor szpitala zaznaczył, że w lecznicy można byłoby wykonywać dwa razy więcej zabiegów, niż się to robi obecnie, ale problemem jest brak tego typu specjalistów.
Płaca w górę
Okazuje się, że problemy z pozyskaniem anestezjologów mają również inne, większe placówki. Przykładem, który został przedstawiony radnym, był wojewódzki szpital w Rzeszowie, który ze względu na brak tych specjalistów musiał na pewien czas wstrzymać wszystkie operacje na oddziale kardiochirurgicznym.
Z ust Zbigniewa Strzelczyka samorządowcy usłyszeli, że obawia się on roku przyszłego. Powodem tych obaw są nie tylko wspomniane braki kadrowe, ale i planowane podwyżki minimalnej płacy, która wyniesie w 2020 r. 2,6 tys. zł brutto.
- Nie boję się konsekwencji podniesienia najniższej krajowej. Boję się konsekwencji pozostałych grup pracowniczych, które muszą uciec od najniższej krajowej, a to już jest 3100 brutto. To jest dużo. Takie stawki niejednokrotnie mają księgowe w jednostkach służby zdrowia czy pracownicy administracyjni. Tu będzie duży problem, żeby sobie z tym poradzić - stwierdził dyrektor.
Obiecana kasa
Zbigniew Strzelczyk przypomniał również o podwyżkach, które rząd obiecał niektórym grupom zawodowym. - Uzgodniono podwyżki, które przychodzą do nas sukcesywnie jako dodatkowe pieniądze. Natomiast zapomniano o pozostałych grupach pracowniczych, które też wyciągają rękę do dyrektorów po pieniądze - powiedział Strzelczyk, dodając, że pieniądze, które NFZ przeznacza na te dodatkowe podwyżki, są niewystarczające.
- Trzeba je najpierw wypracować. Na to potrzeba lekarzy, których brakuje. I koło się zamyka - podsumował szef SP ZOZ w Kolbuszowej. - Problem jest duży. Jak rząd to rozwiąże, nie wiem - dodał.
Dyrektor na komisji
W sierpniu podczas Komisji Zdrowia, działającej przy radzie powiatu, dyrektor mówił o problemach kadrowych i wysokich płacach.
- W naszym przypadku musimy mieć dwóch anestezjologów, a nie ma ich. Dyżur anestezjologiczny w skali roku to jest jakieś 800 tys. zł (...) Dyżur anestezjologa kosztował 70 zł rok temu. Dzisiaj, rozmawiając z lekarzami anestezjologami, wołają kwotę 120 zł/godz - czytamy wypowiedź Zbigniewa Strzelczyka w protokole z obrad komisji